SLD chce, by sejmowa komisja
infrastruktury na najbliższym posiedzeniu zajęła się sytuacją w PKP. Zdaniem
posłów Sojuszu to minister transportu Sławomir Nowak jest odpowiedzialny za to,
że w piątek rano doszło do strajku na kolei.
- Związkowcy byli gotowi do rozmów i
zawieszenia protestu - zapewniał w piątek rzecznik partii Dariusz Joński.
Dodał, że to właśnie minister transportu nie wykorzystał szansy na zażegnanie
strajku i to przez niego wielu Polaków miało dziś duże problemy z dojazdem do
pracy.
Rzecznik Sojuszu zapowiedział, że jego
klub zwróci się z wnioskiem, aby sprawą PKP na najbliższym posiedzeniu zajęła
się komisja infrastruktury.
Z kolei europoseł SLD Bogusław
Liberadzki podkreślił, że choć strajki są dolegliwe dla społeczeństwa, to są
dziś nieuniknione. - Gdy koleje znalazły się w kryzysie, gdy jest kilkadziesiąt
spółek, w których prezesi zarabiają po 60, a wiceprezesi po czterdzieści kilka
tysięcy złotych - argumentował Liberadzki.
Między godziną 7 a 9 rano z powodu
strajku w całej Polsce zatrzymano ponad 340 pociągów, czyli ok. 1/3 wszystkich,
które w tym czasie wyjechały na tory. Związkowcy chcą utrzymania ulg na
przejazdy koleją na obecnych zasadach. Pracodawcy proponują natomiast, by pracownicy
mieli 99 proc. ulgę, emeryci kolejowi 80 proc. i żeby ulgi nie obejmowały
przejazdów w pierwszej klasie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz