Poseł SLD, Grzegorz Napieralski uważa, że są dwie płaszczyzny wyroku w
sprawie lekarza Mirosława G. Z jedną, czyli samym wyrokiem nie polemizuje,
jednak druga, którą jest wykorzystywanie służb do osiągania celów politycznych,
jest według niego o wiele większym zagrożeniem.
Napieralski w programie "Fakty po faktach" na antenie TVN24
wyraził pogląd iż wczorajszy wyrok w sprawie "Doktora G." należy
postrzegać w dwóch aspektach. Pierwszy z nich to moralne zwycięstwo
pacjentów. To takie poczucie, że idziemy do lekarza, specjalisty, do
najważniejszej osoby kiedy jesteśmy chorzy i potrzebujemy bezpieczeństwa i ten
wyrok wpływa na normalne funkcjonowanie służby zdrowia, chociaż ona normalna na
pewno nie jest - mówił Napieralski.
Jest jeszcze drugi aspekt sprawy. To jest to, kiedy wyciągamy służby
kontroli państwa spod demokratycznej kontroli państwa. Otóż powstanie
Centralnego Biura Antykorupcyjnego w tamtej formule, w tamtym czasie było to
absolutnie wyjęcie z spod kontroli aparatu państwa tej instytucji - mówił Napieralski.
To co działo się wtedy, ale także to co działo się w tym procesie daje
nam wszystkim przestrogę na przyszłość, że nieodpowiedzialni człowiek na
wysokim stanowisku w państwie może dla własnych celów politycznych lub dla
własnych ambicji powodować naciski. Śmierć Barbary Blidy pokazuje, że dla
spektaklu politycznego można zrobić niemal wszystko.
Napieralski zaznaczył, że czym innym jest sam wyrok, którego nikt nie
kwestionuje, a czymś innym są kwestie sposobu wykorzystania instytucji
państwowych do działań czysto politycznych. Przypomniał, że w czasach IV RP i
rządów Zbigniewa Ziobro w ministerstwie sprawiedliwości wiele razy na wyroki
nie czekano do czasu decyzji sądu, a ferowano je na konferencjach prasowych czy
w przeciekach medialnych. Gdzie było w IV RP domniemanie niewinności -
pytał Napieralski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz