http://www.sld.org.pl/blog/805-tadeusz_iwinski_czy_polska_dyplomacja_przyjmuje_nowy_gorszy_styl.html
Na
przełomie roku pozornie drobne zjawiska-w rozmaitych dziedzinach- jakby
układały się w nową,odmienną od dotychczasowej całość.Czy dotyczy to również
naszej dyplomacji pokaże dopiero najbliższy czas.Uwagę wielu obserwatorów
zwróciły niedawno z jednej strony filmiki w internecie z cyklu (by użyć tytułu
klasycznego średniowiecznego wiersza Słoty) "O zachowaniu się przy
stole",z udziałem szefa polskiej placówki w Paryżu ,a z drugiej-najnowszy
teledysk,w najmodniejszym stylu koreańskim Gangnam, mający promować nasz kraj w
Państwie Środka ,z ambasadorem RP w Pekinie w roli głównej.Szczerze mówiąc
wywołują one MIESZANE WRAŻENIE.
To bez wątpienia jakaś nowość i oryginalność,ale rodzi się jednak
pytanie,czy nie przekracza się pewnych granic,zachowuje dostateczną
powagę,a wreszcie-czy może to okazać się skuteczne? W światowej polityce
zagranicznej próbowano już rozmaitych metod,a nawet rodzajów lansu,by wspomnieć
jedynie amerykańską dyplomację ping-pongową.Casus ambasadora Tadeusza
Chomickiego jest o tyle ciekawy,iż przez kilka lat pełnił on analogiczną
funkcję w Korei Południowej,stąd zapewne blisko mu było do charakterystycznego
tańca w wykonaniu artysty PSY,którego clip video-jako pierwszy w
dziejach-osiągnął miliard wyświetleń na You Tube.Nie jest jednak sinologiem,jak
np. wybitni jego poprzednicy Witold Rodziński,czy Ksawery Burski-znający
cywilizację oraz obyczaje Chin na wylot,co też wzmaga wątpliwości.Miarą
efektywności poczynań w tym przypadku będzie to,czy za jakiś czas
dramatycznie negatywny bilans handlowy w stosunkach polsko-chińskich (obecnie w
proporcji 1:10) ulegnie zasadniczej poprawie czy też nie.
Minister Radosław Sikorski sam stosuje niekonwencjonalne,niekiedy
kuriozalne,metody uprawiania dyplomacji.Nieco się wszakże obawiam,aby ten styl
nie za bardzo się upowszechnił. I by polscy (często bardzo dobrzy) dyplomaci
nie zyskali miana swoistych prestidigitatorów, których specjalnością nie są
rozmaite projekty,plany lub świeże pomysły,lecz medialne zaistnienie.Odwagi obu
naszym ambasadorom z pewnością nie zabrakło i pokazali ponadto dystans do
siebie.Ale jak pisał Szekspir-"najważniejszą cząstką odwagi jest
ROZSĄDEK".
Tego rozsądku wydaje się niekiedy brakować.Mam np. na myśli karne odwołanie
kilka dni temu polskiej konsul generalnej w Kolonii (osoby bardzo
doświadczonej) z powodu różnicy poglądów w kontrowersyjnej kwestii dotyczącej
sprzedaży budynku byłej ambasady RP.Ten temat,wywołujący m.in. napięcia w
relacjach rządu z niemiecką Polonią zasługuje na odrębne potraktowanie.Do
budynków naszych placówek nie mamy przy tym szczęścia-nieszczęśliwy zakup
rezydencji w Waszyngtonie,do dziś nie rozwiązany problem polskiej ambasady w
Berlinie itd. Tak czy inaczej (pomijając inne sprawy o większym ciężarze
gatunkowym) MSZ wkracza w Nowy Rok w nowym,niekoniecznie lepszym stylu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz