Były austriacki minister spraw
wewnętrznych i eurodeputowany Ernst Strasser został 14.01.13 skazany na cztery
lata więzienia za korupcję.
Fikcyjna firma o nazwie Taylor Jones
Public Affairs – wymyślona przez dziennikarzy brytyjskiego tabloida „The Sunday
Times” przez rok poprzez swoich „lobbystów” próbowała przekupić ponad 60
eurodeputowanych, głównie z najsilniejszych grup politycznych: Chadeków i
Socjaldemokratów, mających realny wpływ na eurolegislację.
Zdecydowana większość „kuszonych” posłów
nie wyraziła ochoty na proponowane spotkanie, ale kilku zainteresowało się
tematem. (O sprawie pisałam
http://lidiageringer.blog.onet.pl/2011/04/07/brytyjski-agent-tomek-w-parlamencie-europejskim/).
Posłom proponowano uposażenie członka
“rady doradczej” w zarządzie fikcyjnej firmy w wysokości 100 tys. euro rocznie,
zaś ich “konsultacje” miały prowadzić do zmian w dyskutowanych przez PE
dokumentach dotyczących pewnych regulacji finansowych, tak by przepisy były
korzystne dla „płacącego”.
Choć nikt z oskarżanych wtedy na łamach
prasy deputowanych nie przyznał się do winy, to „wyrok medialny” zapadł
natychmiast, bez jakiegokolwiek domniemywania niewinności. W efekcie dwóch
deputowanych zrezygnowało z mandatów poselskich pod polityczną presją swoich
partii: Austriak Ernst Strasser i Słoweniec Zoran Thaler. Rumun Adrien Severin
nie zrezygnował z mandatu, ale został przymuszony do wystąpienia z grupy
politycznej Socjaldemokratów. Uczynił to niechętnie, gdyż był przekonany, że
nie zrobił niczego niewłaściwego – zgodził się na normalne usługi
konsultingowe, co nie stoi w sprzeczności ze statutem eurodeputowanego (to
prawda, należy tylko zgłosić taki fakt w deklaracji majątkowej), co więcej
chcąc być w zgodzie z prawem skonsultował nawet tę umowę z serwisem prawnym PE,
który nie doszukał się w niej niczego niewłaściwego… Hiszpan Pablo Zalba
Bidegain, także nie zrezygnował z mandatu, wytoczył natomiast sprawę gazecie i
pozostał w swojej grupie politycznej Chadeków.
Od afery minęły prawie dwa lata.
Strasser, Thaler, podobnie jak pozostający w PE Severin i Zalba Bidegain
wcześniej byli prawdziwymi bossami w swoich krajach. Ernst Strasser był
ministrem austriackiego MSW, Zoran Thaler stał na czele słoweńskiej dyplomacji,
Adrian Severin był wicepremierem i ministrem rumuńskiego MSZ, a Pablo Zalba
Bidegain był wysokiej rangi menadżerem w Arcelor Mittal. Mieli mocną polityczną
pozycję, dobre perspektywy przed sobą i spore majątki. 100 tys. euro w ich
przypadku to nie fortuna, dla której warto wszystko ryzykować. Co ich skłoniło
do współpracy z niby-lobbistami z brytyjskiego brukowca?
To wyjaśniają obecnie słoweńskie,
rumuńskie i hiszpańskie organy ścigania, bowiem austriackie już zakończyły ten
proces. Ernst Strasser, polityk konserwatywnej Austriackiej Partii Ludowej
usłyszał już wyrok: 4 lata wiezienia, bez możliwości zwolnienia warunkowego –
za zgodę na forsowanie zmian legislacyjnych w Parlamencie Europejskim w zamian
za 100 tys. euro.
Swoją linię obrony Strasser oparł na
twierdzeniu, że zdawał sobie sprawę z podstępu, ale podejmując „grę” chciał
rozszyfrować fałszywych lobbystów, których uważał za … amerykańskich agentów
służb specjalnych. Sędzia Georg Olschak nie uwierzył w tę linię obrony, co
więcej skomentował ją, jako najbardziej dziwaczną, jaką słyszał podczas swoich
20 lat praktyki zawodowej…
Strasser przyjął werdykt z kamienną
twarzą, jego prawnik Thomas Králík zapowiedział już apelację.
Ciekawym jest, że w czasie przesłuchań
były deputowany wcale nie krył, że działał już wcześniej otwarcie jako
lobbysta. Jego zwyczajową stawką było 70 tys. euro rocznie. W listopadzie 2010
r. podniósł klientom taryfę do 100 tys. euro. Miał już sześciu kontrahentów
zanim pojawili się lobbyści – dziennikarze.
Sędzia Olschak ogłaszając wyrok
zaznaczył, że „w historii II Republiki Austriackiej było tylko kilka osób,
które naruszyły godność Republiki tak jak Pan …”
Ciąg dalszy zapewne nastąpi
Lidia Geringer de Oedenberg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz