wtorek, 15 stycznia 2013

Piotr Gadzinowski: Trzeci upadek Rosji



Dwa razy upadało imperium rosyjskie przez nietrzeźwe decyzje rządzących. Czas na upadek trzeci.
W styczniu zdrożały w Rosji napoje alkoholowe. Po prawosławnych świętach Bożego Narodzenia za najtańsze pół litra wódki trzeba zapłacić 170 rubli, czyli 17 naszych złotych. Życie codzienne w Rosji stało się nie tylko droższe, ale i trudniejsze, bo autorytarna władza dodatkowo radykalnie ograniczyła punkty sprzedaży alkoholu. Aby jeszcze bardziej upodlić obywateli, Kreml zmienił urzędową klasyfikację piwa. Do tej pory administracja traktowała je zgodnie z naturą tego trunku jako – „produkt żywnościowy”. Teraz przechrzczono je na wraży „napój alkoholowy”.

To oznacza, że piwa, i wszystkich innych napojów alkoholowych, nie można już sprzedawać w godzinach 23 – 8 rano. Nie można go kupować w kioskach, stacjach benzynowych i sklepikach. Jedynie w sklepach o powierzchni ponad 50 metrów kwadratowych.

Wódkę – fundament cywilizacji rosyjskiej nasi wschodni bracia Słowianie otrzymali od Mongołów. Razem z instytucją „kabaka”, czyli karczmy. Ich metafizyczną moc odnajdziemy w poemacie Jesienina „Moskwa karczemna”. 

W 1652 roku, za panowania cara Aleksieja Najspokojniejszego, nad problemem kabaków pochylił się sobór, czyli ówczesny parlament. Wszystkie upaństwowiono, a ich arendarze musieli wpłacać do budżetu państwa nałożony podatek. Aby nie było wątpliwości w każdym kabaku, obok obowiązkowego, niczym w obecnym Sejmie RP, krzyża, wisiało też rozporządzenie Najspokojniejszego cara.

„Pijących z szynku nie odciągać, żona nie może stąd zabrać męża, ojciec syna, ani brat, ani siostra, ani nikt z rodziny, dopóki nie przepije on do krzyża.”

I tak z tego przepijania do krzyża, czyli wspólnych toastów ze Zbawicielem, wysiłkiem ludu prawosławnego, narodził się największy budżet wojskowy w Euroazji. A potem wielkie imperium.

Ale przyszedł rok 1914 i car Mikołaj II wciągnął Rosję do wojny światowej. Jakby mało mu było nieszczęść wojennych ściągniętych na Rosję, wprowadził wtedy państwową prohibicję. Tak gnębione narody imperium wytrzymały do początku 1917 roku. Wybuchła rewolucja, upadła dynastia i imperium rosyjskie. Proprohibicyjnego cara rozstrzelano. Nie było dla takiego miejsca w rosyjskiej cywilizacji. 

Prohibicję początkowo próbowali utrzymać bolszewicy, zwłaszcza umiarkowani w piciu Lenin i Trocki. Ale nie byli tak despotyczni jak obalony car i poddali się woli ludu. W 1922 roku, kiedy powstał Związek Radziecki, zezwolono na sprzedaż wina i koniaków. Rok później na produkcję niskoprocentowych nalewek, wreszcie w 1925 roku rozpoczęła się produkcja 30 procentowej wódki, zwanej „Rykowską”. Od ówczesnego premiera Rykowa, też Aleksieja. 

Wtedy abstynencki Lenin już nie żył, a wpływy Trockiego skutecznie ograniczał proalkoholowy Stalin. Za jego rządów nieabstynencka Armia Czerwona pokonała III Rzeszę abstynenta Hitlera. Od tamtej pory ZSRR konkurowało o globalny prymat z USA. Też potęgą od kiedy Stany wyszły z czasów swojej prohibicyjnej smuty. 

Przed potęgą ZSRR drżeli niejedni. Ale w 1985 roku nowo wybrany gensek KPZR Michaił Gorbaczow ogłosił „pieriestrojkę”. Chciał, żeby obywatele ZSRR byli przymusowo trzeźwi, choć nadal wolni jedynie w zakreślonych przez partię granicach. 

Stało się jak za cara Mikołaja II. Imperium radzieckie w 1991 roku upadło, czego nadal miliony jego byłych obywateli żałuje. Gorbaczowowi się upiekło. Nie rozstrzelano go.

Teraz, po raz trzeci, na drogę cara Mikołaja II i genseka Gorbaczowa wkroczyli premier Miedwiediew i prezydent Putin. Drogę płytkich, pozornych reform. Ograniczania podstawowych wolności na rzecz moralizatorstwa. Walki ze skutkami, ale nie przyczynami patologicznego państwa. 

Nietrudno też zauważyć, że na tych „reformach” zyskają właściciele sklepów wielkopowierzchniowych, czyli rosyjska biznesowa oligarchia i zblatowana z nimi biurokracja. Fundament rosyjskich patologii. 

Straci reszta narodu, zwłaszcza kioskarze i drobni sklepikarze. Im na pociechę na tej „nieludzkiej ziemi” pozostają niesprzedane zapasy.


Piotr Gadzinowski 

Źródło: Blog Piotra Gadzinowski - Lewica24.pl 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz