piątek, 18 stycznia 2013

Lidia Geringer de Oedenberg: Jak po(d)ręczny może być bagaż na pokładzie samolotu?



Torebka w plecaku, kieszenie wypchane skarpetkami i trzy pary spodni na sobie pozwalają często „zrobić” jeden bagaż podręczny…
Nadmierne ograniczenia i arbitralne ustalenia niektórych linii lotniczych, zwłaszcza, jeśli chodzi o restrykcje związane z bagażem podręcznym w tanich liniach rozsierdziły na dobre europosłów.

Podczas debaty 17 stycznia br. padały przeróżne pomysły nowych regulacji dyscyplinujących przewoźników. Jak duży i ciężki może być bagaż podręczny ustala obecnie osobno każdy z low-costów. Posłowie liberalno-lewicowi optowali za dorzuceniem do „standardu” jeszcze laptopa i zakupów zrobionych na lotnisku. Prawicowi bronili wolności wyboru: nie podoba ci się, to weź inną linię.

Komisarz Karel De Gucht – który zdobył (nie)sławę jako negocjator ACTA przyznał, że ograniczenia bagażu podręcznego są bardzo zróżnicowane, ale jest to tylko „odbicie różnorodności na bardzo konkurencyjnym rynku”. W nadchodzącym przeglądzie regulacji związanych z prawami pasażerów linii lotniczych, który ma nastąpić przed wakacjami tego roku, De Gucht nie widzi zatem potrzeby wprowadzania dodatkowych regulacji „podręczno-bagażowych”.

W przeciwieństwie do Komisarza posłowie aż się palą do zasypania jego propozycji setkami poprawek…

Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego
Lidia Geringer de Oedenberg

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz