poniedziałek, 28 stycznia 2013

Fan Becherovki prezydentem. Czechy bardziej na lewo



Niewielu Polaków przepada za becherovką - likierem zawierającym ponad 30 ziół, wprowadzonym do sprzedaży ponad 200 lat temu, a wymyślonym przez czeskiego lekarza z Karlovych Varów Jana Bechera. Ja także nie, choć da się to pić -  z tonikiem (ta kombinacja nosi nazwę "beton") lub z niektórymi sokami. Bodaj najbardziej znany zwolennik tego napoju Milosz Zeman (jako premier zabrał Leszka Millera i mnie równo przed 10 laty do dawnego Karlsbadu,aby pokazać produkcję becherovki w zakładzie należącym obecnie do brytyjskiej grupy Pernod Ricard) został dziś - w drugiej turze pierwszych powszechnych wyborów prezydenckich - głową państwa naszych południowych sąsiadów (dotąd tego wyboru dokonywały obie izby parlamentu) - napisał na swoim profilu na Facebooku poseł Tadeusz Iwiński. 
"Im straszniejszy przeciwnik,tym sławniejsze zwycięstwo" głosi znane czeskie przysłowie.To raczej nie był ten przypadek,gdyż konkurentem Zemana w decydującym starciu (w I turze brało udział aż 9 kandydatów w mniej niż 11-milionowym kraju) był stateczny szef dyplomacji, 75-letni Karl Schwarzenberg-dawniej sekretarz legendarnego prezydenta Vaclava Havla, wywodzący się z książęcej,austriacko-czeskiej rodziny.Socjaldemokrata Zeman-były przewodniczący Izby Poselskiej i szef mniejszościowego, lewicowego rządu (1998-2002),który w marcu obejmie swój urząd po eurosceptyku Vaclavie Klausie,to trochę enfant terrible czeskiej polityki.Jowialny,a nawet rubaszny,słynie z ciętego języka i niemal zawsze ścierał się z dziennikarzami.Po wycofaniu się z czynnej polityki napisał kilka bulwersujących książek o kulisach tejże polityki,cieszących się bardzo dużą popularnością.Trochę jak "Wańka-wstańka" odchodził i wracał.Dekadę temu przegrał batalię o prezydenturę właśnie z Klausem (ten- paradoksalnie- obecnie go popierał),a trzy lata temu jego niewielkie ugrupowanie Partia Praw Obywateli nie weszło do parlamentu.Teraz nastąpił triumfalny comeback (różnica między konkurentami wyniosła ok. pół miliona głosów).

To w sumie dobra wiadomość.Czechy w ostatnich latach-m.in. wskutek stanowiska Klausa (choć prezydent nie ma tam formalnie wielkich uprawnień)-zajmowały w Unii Europejskiej pozycję podobną do Wielkiej Brytanii.Nie przystąpiły np. do paktu fiskalnego,nie przyjęły waluty euro i ograniczały regulacyjną funkcję państwa.Teraz powinno się to zmienić !

Sukces Zemana potwierdza przy tym widoczną w ostatnim czasie w Europie tendencję do wzrostu wpływów lewicy.Pokazały to m.in. ubiegłoroczne zwycięstwa socjaldemokratów i socjalistów na Słowacji i Litwie,we Francji i Rumunii.W przyszłym miesiącu powinno to nastąpić również we Włoszech,a decydujące o układzie sił na kontynencie starcie odbędzie się we wrześniu w Niemczech.Sukces odniesiony kilka dni temu w Dolnej Saksonii przez SPD i Zielonych,którzy utworzyli rząd w tym landzie,pozwala z pewnym optymizmem oczekiwać jesiennej batalii nad Renem (niezależnie od wciąż silnej pozycji partii CDU i samej kanclerz Angeli Merkel).Lewicowych prezydentów mają też obecnie m.in. :Słowenia (od grudnia ub.r.),Chorwacja ,Słowacja i Estonia. W samych zaś Czechach w następnych wyborach parlamentarnych lewica powinna bez trudu pokonać konserwatywną ekipę Petra Necasa. Stwierdzam wszakże,iż stopień spożycia becherovki nad Wełtawą nie ma związku z orientacją politryczną obywateli ! We wszystkich ugrupowaniach jest on znaczący i podobny.

Autor: Tadeusz Iwiński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz