Sylwester, sylwester i po sylwestrze. Szampańska zabawa już za
nami. Wygląda na to, że na ulicach Warszawy bawiliśmy się po raz ostatni.
Ratusz nie przewidział w budżecie środków na następny sylwester pod chmurką…
Uzasadnienie nie zaskakuje. Kryzys! To słowo klucz, które
otwiera wszystkie drzwi i potrafi zamknąć wszystkie imprezy. Wiadomo, jest
kryzys, trzeba zaciskać pasa. Sylwester w plenerze to dla miasta zbyt poważny
wydatek w czasach kryzysu.
Czy aby na pewno? Tę argumentację można odwrócić. Jest kryzys,
więc ludzie mają co raz mniej pieniędzy, nie stać ich na bilety na sylwestrowe
bale, czy zamknięte imprezy. W takiej kryzysowej sytuacji miejski sylwester
jest potrzebny bardziej niż kiedykolwiek!
Oczywiście nie musi być „na bogato”. Scena-monstrum nie jest
potrzebna. Można wybrać artystów o mniej wygórowanych oczekiwaniach
finansowych. Ale miasto powinno zorganizować przywitanie roku 2014 na ulicach
Warszawy.
Polacy mają niezwykle mało okazji, aby wspólnie bawić się na
ulicach. Wiele naszych świąt służy bardziej zadumie, niż dobrej zabawie. A nic
tak dobrze nie buduje poczucia wspólnoty, jak wspólne radosne świętowanie.
Także w kryzysie.
Pani Prezydent, proszę nie zabierać warszawiakom ulicznego
sylwestra!
Źródło: Blog Wojciecha
Olejniczaka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz