czwartek, 11 kwietnia 2013

Wojciech Olejniczak: Smutek smoleński



Każda rocznica katastrofy z 10 kwietnia napawa większym smutkiem od poprzedniej. I niestety nie jest to tylko smutek związany z brakiem tych, którzy zginęli. Zasmuca również głęboki podział w polskim społeczeństwie. A przede wszystkim jak wiele niektórzy politycy wkładają energii w to, aby ów podział jeszcze pogłębić.
Numerem jeden jest tutaj Antoni Macierewicz. Ile bezczelności i braku empatii trzeba mieć w sobie, żeby opowiadać, że troje pasażerów lotu do Smoleńska przeżyło katastrofę? Nie podając na to najmniejszych dowodów! Czy Macierewicz wie, co mogą czuć w takiej chwili rodziny ofiar? W każdym przecież może on rozpalić iskierkę nadziei, że to jego bliscy przeżyli katastrofę! I to wszystko tylko po to, aby zbić polityczny kapitał, aby budować podział smoleński.

Nikt mnie nie przekona, że większość polityków PiS-u wierzy w zamach. Rozgrywają sprawę smoleńską na zimno. Dlatego jest to, tym bardziej odrażające.

Niestety strona rządowa robi wiele, aby tezy Macierewicza trafiły na podatny grunt. Po tym, jak okazało się, że polscy specjaliści źle zmierzyli nieszczęsną brzozę, niejedna osoba zastanowiła się, czy w tezach Macierewicza „może nie ma czegoś na rzeczy”.

Nie mam pretensji do premiera, że poleciał do Nigerii. Mam natomiast pretensje do prezydenta, że 10 kwietnia nie wyszedł z Pałacu i główne obchody zorganizował w pałacowej kaplicy. Mam też pretensje do Ewy Kopacz, że 10 kwietnia nie wyszła z Sejmu i główne obchody zorganizowała na sejmowym korytarzu.

Oczywiście spotkanie z „ludem smoleńskim” może należeć do nieprzyjemnych. Sam się o tym wczoraj przekonałem. Ale służba publiczna nie składa się tylko przyjemnych momentów. Po coś się ma te 70 proc. społecznego zaufania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz