wtorek, 16 kwietnia 2013

Piotr Gadzinowski: Polonez na rurze



Jerzy Giedroyć mawiał, że współczesną polityką polską rządzą trumny Dmowskiego i Piłsudskiego. I dołują ją. Dziś polską polityką wschodnią rządzą trumny Giedroycia i Juliusza Mieroszewskiego.
Oni to w 1974 roku ukuli na łamach paryskiej „Kultury” dogmat, że bez niepodległości Ukrainy, Białorusi i Litwy nie ma mowy o niepodległości Polski. Ponieważ Jerzy Giedroyć powszechnie znanym i szanowanym mędrcem był, ten dogmat stał się podstawą polskiej polityki wschodniej po 1989 roku. I obowiązuje od prawie ćwierć wieku, zwalniając krajowe elity polityczne od krytycznego myślenia, od tworzenia nowych koncepcji.

A przecież w ciągu ostatnich lat wszystkie cztery sąsiednie nam na wschodzie kraje zmieniły się. Białoruś jest niepodległa, powiązana gospodarczo z Rosją i politycznie nam nieprzyjazna. Z Litwą, choć niepodległą i unioeuropejską, mamy chłodne relacje. Ukraina, niepodległa a jakże, nasz „strategiczny partner w regionie” to niespełniona miłość naszych elit politycznych. Ukraińskie elity biznesowo-polityczne zapatrzone w sukces niedalekiej Turcji pragną zapewne pełnić podobną rolę w naszym regionie. Potencjalne stowarzyszenie z Unią Europejską traktują jak Kim Dzong Un swą bombę atomową. Straszą nim Rosję, wymuszając biznesowe ustępstwa, zaś wizją swego zbliżenia z Rosją wymuszają ustępstwa od Unii Europejskiej.

Paradoksalnie to z Rosją w ostatnich latach zwiększyliśmy wymianę handlową, stworzyliśmy efektywną współpracę z obwodem kaliningradzkim. Gdyby nie szaleństwa związane z katastrofą smoleńską mielibyśmy z Rosją dobre relacje. Zwłaszcza, że Moskwa zagrożona gospodarczą ekspansją Chin przestaje widzieć w NATO swego głównego wroga, a w Unii Europejskiej gospodarczego konkurenta.

Lenistwo umysłowe polskich elit przynosi wymierne straty finansowe. Właśnie mamy awanturę polityczną o zamiar wybudowania odnogi gazociągu jamalskiego przez Polskę na Słowację z pominięciem Ukrainy. Korzystnego dla budżetu Polski finansowo, ale niekorzystnego politycznie dla rządu polskiego, bo to kooperacja z Rosją z pominięciem Ukrainy. Dająca Moskwie dodatkowe narzędzie nacisku na Kijów. Choć Ukraińcy zbagatelizowali ten projekt. Uznali, że dziś nie stanowi dla nich zagrożenia.

I wracamy do dogmatycznej, polskiej polityki wschodniej. Czy warto poświęcać doraźne korzyści finansowe ze współpracy z Rosją w imię strategicznego politycznego wspierania „niepodległości gospodarczej” Ukrainy i jej akcesji do Unii Europejskiej?

Pamiętając, że taka akcesja może być za dwadzieścia, pięćdziesiąt lat. Pamiętając, że nasza miłość do Ukrainy nie jest tam odwzajemniana, zwłaszcza wobec polskich firm, które podlegają tam szulerskim szykanom.

Czy zakładając niepodległość państw białoruskiego. litewskiego, ukraińskiego ograniczyć polityczną tam antyrosyjską aktywność w zamian za korzyści z gospodarczej współpracy z Rosją?

Piotr Gadzinowski

PS. Ukraina i Rosja domagają się od Unii Europejskiej zniesienia obowiązku wizowego. Rosja ma większe szanse na to, bo jest krajem bogatszym. Czy w przypadku pominięcia wizowego Ukrainy kosztem Rosji zachowamy się podobnie jak przy gazociągu?

"Gazprom szykuje nową rurę przez Polskę. Premier zaskoczony. Budzanowski: nie ma żadnej umowy na Jamał II", Wyborcza.biz

"Jak zbudowaliśmy Nord Stream", Wyborcza.biz

"Polskim Jamałem Gazprom bije w Ukrainę. Wywiad ze Steinhoffem", Wyborcza.biz

"Ukraińcy o projekcie Jamał II: Obecnie to nie jest zagrożenie", Wyborcza.biz

Źródło: Blog Piotra Gadzinowskiego - Lewica24.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz