Minister Gowin jest ignorantem nie tylko w
dziedzinie prawa. Bardzo lubi zajmować stanowisko w sprawach, o których nie ma
pojęcia. Tak jest m.in. w przypadku przemocy wobec kobiet i in vitro. Z braku
elementarnej wiedzy uważa, że „zapłodnienie pozaustrojowe powinno być
dopuszczalne, ale niemoralne są metody, w których narodzinom jednego dziecka
towarzyszy śmierć embrionów”. Gdyby słowa Gowina potraktować dosłownie,
konieczny byłby zakaz zapłodnienia metodą naturalną. Obumiera bowiem 70 proc.
zarodków powstałych przy zastosowaniu metody penis-pochwa, a jedynie ok. 30
proc. przy metodzie in vitro.
Metoda zapłodnienia pozaustrojowego
potępiana jest wyłącznie z powodów religijnych. Co najzabawniejsze, główną
przeszkodą w jej uznaniu przez Kościół jest sposób pozyskiwania nasienia.
Doktryna katolicka potępia onanizm. Toteż, nawet, gdyby zrezygnować z mrożenia
zarodków, in vitro będzie zakazanym grzechem. Minister Gowin, gdyby był
konsekwentny, powinien zaproponować wpisanie do kodeksu karnego zakazu
onanizowania się. Niszczenie plemników, uniemożliwianie im spotkania z komórką
jajową i skazywanie na śmierć jest zbrodnią. Plemnik to pół człowieka.
Przynajmniej potencjalnie.
Premier Tusk nie wie, co zrobić z
Gowinem, którego zatęchłe poglądy odpychają wyborców PO. Chce mu dać
eleganckiego kopa i w 2014 roku wyekspediować do Parlamentu Europejskiego. W
Krakowie zapowiada się starcie trzech mentalnych PiSowców, których własne
interesy umieściły w różnych partiach: Szajby Gowina, Wybuchowego Antka
Macierewicza i Zizu Ziobry. Boże chroń Brukselę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz