piątek, 26 kwietnia 2013

Leszek Miller w debacie "Europass czy euro pas"




"Europass czy euro pas" - za nami debata o przyjęciu euro w Polsce. Podczas spotkania szukano odpowiedzi między innymi na pytania dotyczące tego kiedy Polska powinna wejść do strefy. W debacie uczestniczył między innymi Leszek Miller, szef SLD.
Wejście Polski do strefy euro jest przejawem patriotyzmu i naszym prawnym obowiązkiem, wynikającym z podpisanych traktatów akcesyjnych. Pytanie nie brzmi czy wejdziemy do strefy euro, ale kiedy. Wszystko jednak zależy od rządu - tłumaczył szef SLD podczas wczorajszej debaty.

Leszek Miller wyjaśnił dlaczego wejście do euro jest nakazem patriotycznym. - Dokończymy proces integracji europejskiej, zbudujemy konkurencyjną gospodarkę, która podniesie i jakość życia i będziemy w Europie klasy pierwszej, a nie klasy drugiej, borykającej się po peryferiach jednoczącej się Europy.     

Na pytanie co będzie najtrudniejszym krokiem prowadzącym do wejścia do strefy euro Leszek Miller odpowiedział: Łatwiej będzie osiągnąć kryteria konwergencji i dostosować Polskę do surowych kryteriów niż przekonać obywateli i uzyskać większość parlamentarną, która będzie zdolna do zmiany konstytucji. Dziś takiej większości nie ma i w 2015 roku okaże się czy ona będzie. Jeśli tak się nie stanie, cztery kolejne lata będą stracone - mówił Leszek Miller. - Sprawę trzeba postawić jasno. W 2015 ludzie pójdą do urn i zdecydują czy w parlamencie będzie większość, która doprowadzi do wejścia Polski do strefy euro. Za 2 lata zdecydujemy czy kolejne lata to blokada czy zostanie ona zdjęta. Moje ugrupowanie tak postawi sprawę w kampanii wyborczej.

Do 2019 roku euro w Polsce nie będzie - tak zinterpretował słowa Rostowskiego Leszek Miller – Jeżeli obóz rządzący zakłada bierność w tej sprawie, to czekają nas cztery zmarnowane lata. Jestem przekonany, że nie uda się zmobilizować połowy uprawnionych Polaków do głosowania w referendum w sprawie wejścia do strefy euro. Po 1989 roku żadne referendum nie miało 50-procentowej frekwencji. Nawet to dotyczące przyjęcia konstytucji z 1997 roku. Każdy kto mówi o referendum, niech weźmie pod uwagę, że wystarczy bojkot referendum przez jakąś partię, by było ono nieważne.

Zdaniem szefa SLD, Polską polityką rządzą sondaże - Rząd widzi, że 25-30 proc. popiera euro i dlatego nic z tym nie robi. Po co wyskakiwać z tym w kampanii? Może jakoś to będzie, spróbujemy za cztery lata. Strefa euro kojarzy się z Grecją, Cyprem. A dlaczego nie z Niemcami? Tam też jest euro i pewnie jak najszybciej chcielibyśmy osiągnąć taki sam poziom życia.Bez wejścia do strefy euro za chwilę będziemy w naszym regionie wyizolowaną wyspą. I to wcale nie zieloną. Nie jestem przeciwko referendum z powodu problemów z frekwencją. Jestem przeciwko, bo w Polsce to referendum się już odbyło przy okazji referendum akcesyjnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz