wtorek, 23 kwietnia 2013

Joanna Senyszyn: Głos z pojemnika na zarodki



Do tej pory Jarosław „Szajba” Gowin słyszał krzyk mrożonych zarodków. Ostatnio usłyszał także ich głos. Nieszczęsne blastocysty ujawniły mu, że są sprzedawane do Niemiec i tam poddawane eksperymentom, w wyniku których giną. „Życie straciło dziesiątki albo tysiące ludzkich istnień” – grzmiał minister sprawiedliwości, który nie odróżnia zapłodnionych jajeczek od ludzi.
To już kolejny polityk z Krakowa, który posądza Niemców o niecne czyny. Jan Rokita krzyczał, że „Niemcy biją”. Gowin poszedł krok dalej i uznał, że zabijają. Czy to wreszcie wystarczy, żeby usunąć „Szajbę” z rządu? Podobno premier Tusk chce go wysłać do Brukseli. Z Macierewiczem będą stanowić interesującą parę. Ale czym zawinił Parlament Europejski, że Tusk i Kaczyński szykują mu desant szajbusów.

Ponieważ w Niemczech doświadczenia na embrionach są zabronione, niemieccy naukowcy są oburzeni posądzeniem, że łamią prawo. Ambasada Niemiec żąda wyjaśnień. Minister Gowin plącze się w zeznaniach, ale nie wycofuje z bzdurnych oskarżeń.

Wszystko zaczęło się od doniesienia do prokuratury, które złożył szef poznańskiej kliniki okulistycznej Lexum. Po znalezieniu w magazynie pustego pojemnika do mrożenia i przechowywania zarodków, uznał, że jego zawartość mogła zostać zniszczona, co określił jako przestępstwo „spowodowania uszkodzenia ciała dziecka poczętego lub rozstroju jego zdrowia zagrażającego życiu (art. 257a kk)”. To bezpodstawne doniesienie, gdyż w Polsce niszczenie zarodków nie jest zabronione. Głównie za sprawą ministra Gowina, który od kilku lat blokuje uchwalenie odpowiednich przepisów. Warta uwagi jest koncepcja, że puste opakowania dowodzą popełnienia przestępstwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz