środa, 10 kwietnia 2013

Joanna Senyszyn: Bruzdy de Beriera na mózgu czy klapki na oczy



Konferencja Episkopatu Polski przedstawiła dokument bioetyczny. Z etyką niewiele ma wspólnego. Wiele z programem Kononowicza, żeby niczego nie było. Biskupi sprzeciwiają się in vitro, aborcji, eutanazji, środkom wczesnoporonnym i antykoncepcji. Do jednego worka wkładają zapłodnienie, zapobieganie ciąży i jej usuwanie. Poczęcie w próbówce uznają za zagrożenie dla życia. Trudno o większe absurdy.
To całkowite pomieszanie z poplątaniem. Stek kłamstw i opinii sprzecznych ze współczesną nauką. Największym oszustwem zawartym w tym dokumencie jest twierdzenie, jakoby zapłodnienie in vitro nie było metodą leczenia niepłodności. W rzeczywistości jest to metoda uznana i stosowana na całym świecie. O co zatem chodzi biskupom, że tak namiętnie atakują in vitro. Prawda jest banalnie prosta i śmieszna. Jak sami piszą, metoda ta ?zaczyna się od samogwałtu?. To ich boli, bo onanizm jest grzechem.

Wszystko inne w in vitro nie ma znaczenia. Kler ma obsesję na punkcie onanizmu. A przecież to wcale nie musi być samogwałt. Masturbacji może dokonać żona przed ołtarzem poślubiona.

Metoda in vitro jest ostatnią deską ratunku, dla ludzi chorych na niepłodność. Stosuje się ją po wykorzystaniu innych możliwości. W żadnym razie nie jest to ?źle realizowane pragnienie bezpłodnych par, które chcą być rodzicami?. Jak wiele trzeba nienawiści, bezduszności, bezmyślności i niewiedzy, żeby wydalić z siebie takie bzdurne twierdzenia. Czyżby w skład Zespołu Ekspertów Episkopatu ds. Bioetycznych, który opracował ten kuriozalny, szkodliwy, obrażający chorych na niepłodność dokument, wchodzili wyłącznie ludzie z bruzdami de Beriera na mózgu? A może to tylko nieuki z klerykalnymi klapkami na oczach?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz