Konferencja
Episkopatu Polski przedstawiła dokument bioetyczny. Z etyką niewiele ma
wspólnego. Wiele z programem Kononowicza, żeby niczego nie było. Biskupi
sprzeciwiają się in vitro, aborcji, eutanazji, środkom wczesnoporonnym i
antykoncepcji. Do jednego worka wkładają zapłodnienie, zapobieganie ciąży i jej
usuwanie. Poczęcie w próbówce uznają za zagrożenie dla życia. Trudno o większe
absurdy.
To całkowite pomieszanie z poplątaniem. Stek kłamstw i opinii sprzecznych
ze współczesną nauką. Największym oszustwem zawartym w tym dokumencie jest
twierdzenie, jakoby zapłodnienie in vitro nie było metodą leczenia
niepłodności. W rzeczywistości jest to metoda uznana i stosowana na całym
świecie. O co zatem chodzi biskupom, że tak namiętnie atakują in vitro. Prawda
jest banalnie prosta i śmieszna. Jak sami piszą, metoda ta ?zaczyna się od
samogwałtu?. To ich boli, bo onanizm jest grzechem.
Wszystko inne w in vitro nie ma znaczenia. Kler ma obsesję na punkcie
onanizmu. A przecież to wcale nie musi być samogwałt. Masturbacji może dokonać
żona przed ołtarzem poślubiona.
Metoda in vitro jest ostatnią deską ratunku, dla ludzi chorych na
niepłodność. Stosuje się ją po wykorzystaniu innych możliwości. W żadnym razie
nie jest to ?źle realizowane pragnienie bezpłodnych par, które chcą być
rodzicami?. Jak wiele trzeba nienawiści, bezduszności, bezmyślności i
niewiedzy, żeby wydalić z siebie takie bzdurne twierdzenia. Czyżby w skład
Zespołu Ekspertów Episkopatu ds. Bioetycznych, który opracował ten kuriozalny,
szkodliwy, obrażający chorych na niepłodność dokument, wchodzili wyłącznie
ludzie z bruzdami de Beriera na mózgu? A może to tylko nieuki z klerykalnymi
klapkami na oczach?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz