poniedziałek, 15 lipca 2013

Krzysztof Gawkowski: Czas rozliczyć twórców OFE!


Najwyższy czas na pociągnięcie Leszka Balcerowicza do politycznej odpowiedzialności. Były lider Unii Wolności zbyt długo ukrywał się pod płaszczykiem apolitycznego eksperta. Jego polityka doprowadziła wiele polskich rodzin do nędzy.

Dzisiaj uwaga opinii publicznej skupiła się na jednym z największych „osiągnięć” Balcerowicza, czyli na reformie emerytalnej. To Jerzemu Buzkowi i nieocenionemu Leszkowi Polacy powinni odsyłać listy z informacją o wyliczonych im głodowych emeryturach. Z raportu Komisji Europejskiej z 2012 roku wynika, że w 2060 r. łączna emerytura ma wynieść 22 proc. ostatniego wynagrodzenia. Każdy Polak może wyliczyć, jak niskie będą to świadczenia.

Balcerowicz był na tyle bezczelny, że w centralnym punkcie Warszawy wywiesił zegar długu publicznego. W 1999 roku, przed wprowadzeniem OFE, dług publiczny wynosił 270 mld zł. Dzisiaj jest to 835 mld, a 300 mld zawdzięczamy samym OFE. Dla przyzwoitości były prezes NBP mógłby ten fakt uwzględnić na swoim liczniku. Napiszę wprost – nie spodziewam się jednak takich gestów.

Reformę emerytalną Balcerowicza i Buzka można porównać to chilijskich osiągnięć Pinocheta. Sam pamiętam, jak za czasów rządu AWS-UW zachwalano OFE, argumentując, że są wzorowane na chilijskiej reformie emerytalnej. Chile powinno być dla Polaków nie wzorem do naśladowania, lecz przestrogą. W wyniku kryzysu finansowego z 2008 r. chilijskie OFE straciły na giełdzie 60% zysków osiągniętych przez 26 lat. Po niemal 30 latach funkcjonowania funduszy okazało się, że 2/3 członków tamtejszych OFE nie dostanie żadnej emerytury. Konieczne okazało się przyznanie im zasiłków, na które się składają podatnicy.

Doświadczenia chilijskie przywodzi na myśl także terapia szokowa. Plan Balcerowicza zapoczątkował proces deindustrializacji Polski, który zaprzepaścił owoce ciężkiej pracy milionów Polaków. Już w pierwszym roku transformacji ponad dwukrotnie wzrósł odsetek ludzi żyjących poniżej minimum socjalnego (z 15 procent w 1989 r. do 31 procent w 1990 r.). Pojawiło się – przez kilkadziesiąt lat w Polsce nieznane – zjawisko bezrobocia. W ciągu dwóch lat bezrobocie objęło ponad 2 milionów osób. Płace realne spadły o 25%, przy czym płace realne rolników zmniejszyły się w ciągu 2 lat o ponad połowę. W latach 1990-1991, gdy Balcerowicz kierował polską gospodarką, PKB spadł o prawie 18 procent. Nie przez przypadek prof. Grzegorz Kołodko plan Balcerowicza nazywa „szokiem bez terapii”.

Aleksander Małachowski (wówczas poseł Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego, później w Unii Pracy) pisał po latach: „Byliśmy jak barany prowadzone na rzeź. (…) Balcerowicz (…) i jego mentor, profesor Sachs, zwyczajnie nas, posłów bez doświadczenia, oszukali.” Okrągły Stół zakładał podążanie w stronę socjaldemokratycznego modelu gospodarczego. Balcerowicz wyrzucił te porozumienia do kosza i poszedł drogą skrajnego neoliberalizmu. Skutek? W latach 1990-1991, gdy Balcerowicz kierował polską gospodarką, PKB spadł o prawie 18 procent.

Również drugie podejście Balcerowicza do kierowania polską gospodarką zakończyło się niepowodzeniem. Schładzanie gospodarki skutkowało obniżeniem dynamiki wzrostu PKB i wzrostem bezrobocia o milion dodatkowych osób. Gdyby tylko Balcerowicz nie zakończył przedwcześnie swojej misji, dziura Bauca przeszłaby do historii jako dziura Balcerowicza.

Sprzątanie po prawicy i Balcerowiczu dwukrotnie kosztowało SLD dużo sił i energii. Ale też dwukrotnie kończyło się sukcesem – ponownym skierowaniem Polski na tory rozwoju. Czas wrócić do dobrych praktyk Sojuszu!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz