wtorek, 5 lutego 2013

Piotr Gadzinowski: Króliczek Palikota



Kandydatura posłanki Anny Grodzkiej przetestuje polski parlament. Sejm odwoła wicemarszałek Wandę Nowicką, której Ruch Palikota cofnął rekomendację. Ale powołanie rekomendowanej Anny Grodzkiej pewne nie jest.
Obowiązująca sejmowa uchwała przewiduje pięciu wicemarszałków, bo tyle było klubów parlamentarnych na początku kadencji. Obecnie jest sześć, po rozłamie w PiS powstał klub „Solidarnej Polski”. Mamy więc dwa kluby koalicyjne, cztery opozycyjne.

Rządząca koalicja PO-PSL ma w Prezydium Sejmu swojego Marszałka i dwóch „Wicków". Opozycję reprezentuje trójka „Wicków”. W Prezydium Sejmu koalicyjna trójka zawsze przegłosuje trójkę opozycyjną, bo głos Marszałka przy równowadze głosów przeważa. Dodatkowy wicemarszałek z opozycyjnej „Solidarnej Polski” dałby przewagę opozycji. Dlatego reprezentacji wszystkich klubów w Prezydium nie będzie.

Przeciwnie: PiS, aby uderzyć w rozłamową Solidarną Polskę i Ruch Palikota, zgłosi projekt uchwały ograniczającej Prezydium Sejmu do czterech wicemarszałków. Argumentując to koniecznością oszczędności budżetowych i usunięcia z Prezydium reprezentacji radykalnego Ruchu Palikota. 

Gdyby projekt zyskał większość, głosowanoby wszystkie kandydatury do nowego Prezydium.  Wtedy stanowisko wicemarszałka mógłby stracić nie tylko Ruch Palikota. Także SLD i nawet PiS, gdyby to ich kandydat nie zyskał większości. Ale i ten projekt zapewne nie przejdzie. PiS zachowa swojego wicemarszałka i będzie stroił się w piórka partii dbałej o budżet państwa. PiS to pierwsza z partii, która zyska na debacie o kandydaturze Grodzkiej.

Oprócz Anny Grodzkiej na stanowisko wicemarszałka zgłosi swojego kandydata klub „Solidarnej Polski”. Ma niewielkie szanse, choć to parlamentarny weteran, były Marszałek Sejmu RP Ludwik Dorn. Kandydatura Dorna będzie użyteczna dla prawicy w dyskredytowaniu Grodzkiej i Palikota. Ale przede wszystkim - Platformy Obywatelskiej . Bo oto Platforma – formacja odwołująca się do etosu „Solidarności”  będzie miała do wyboru: debiutantkę parlamentarną, byłą członkinię PZPR, w czasach PRL aktywistkę „reżimowego” Socjalistycznego Zrzeszenia Studentów Polskich i zasłużonego opozycjonistę, prawicowca, parlamentarnego fachowca. 

Grodzka zostanie zaprezentowana parlamentarzystom koalicji rządzącej nie tylko jako osoba obca kulturowo i religijnie konserwatywnym wartościom, ale też obca ideowo. Postkomunistka stojąca „tam, gdzie kiedyś ZOMO”. I tym atakiem na Grodzką zyska popularność w prawicowym elektoracie Solidarna Polska. Druga, zyskująca na tej debacie, partia.

Za Grodzką zagłosuje klub parlamentarny Ruchu Palikota i SLD. To daje przy stuprocentowej obecności tylko 68 głosów. Dorna poprze na pewno SP, ale to tylko 17 głosów. Gdyby zyskał poparcie PiS, doszłoby jeszcze 138 głosów.  Ale PiS zagłosować na „zdrajcę” Dorna na razie nie chce.

Los Grodzkiej i Dorna jest w rękach koalicji rządzącej i dwójki niezależnych posłów.  Z tej dwójki każdy z kandydujących może liczyć na jeden głos. Zdecydują zatem głosy koalicji.

Posłowie PO, a zwłaszcza PSL będą mieli trudny wybór. Albo zaproponowana przez trzeci pod względem liczebności klub parlamentarny obca im Grodzka, albo bliższy ideowo, ale reprezentujący najmniejszy klub Dorn.  Nie znam jeszcze stanowiska Kościoła kat., ale nietrudno zgadnąć, kogo wskażą posłom ich proboszczowie.

Za to premier Tusk już wskazał Grodzką. Tyle że nie zawsze panuje nad rządem sumień klubu PO, nie ma też władzy w PSL.

Jeśli kluby PO i PSL na swych posiedzeniach uznają, że trzeci klub w Sejmie musi mieć wskazanego przez siebie wicemarszałka, i wesprą to dyscypliną klubową, wówczas Anna Grodzka wygrywa sejmowe głosowanie.

Jeśli jednak w obu klubach zwycięży zasada, że nie będzie dyscypliny głosowania, bo najważniejsze są walory kandydatów, wtedy rosną szanse Dorna.

Wtedy większość z 29 posłów PSL poprze Ludwika Dorna lub wstrzyma się od głosu popierającego kandydatkę Palikota.

Zadecydują o wszystkim głosy PO. Spośród 206 parlamentarzystów tego klubu Grodzka może liczyć na około siedemdziesiąt pewnych głosów, bo tylu jest tam „obyczajowych liberałów”. Dorn będzie miał poparcie około sześćdziesięciu głosów zdeklarowanej platformerskiej konserwy, ale większość PO nie poprze Dorna. Mogą wstrzymać się od głosu, czym obniżą szanse Grodzkiej na przekroczenie niezbędnego progu wyborczego.

Wybór Grodzkiej zależeć będzie od rozkładu głosów siedemdziesięcioosobowego bezideowego „bagna” z PO. Nieakceptującego Grodzkiej, ale też niechętnego Dornowi. Choćby z obawy, że piekielnie zdolny, doświadczony Dorn będzie w Prezydium Sejmu trudniejszym przeciwnikiem dla pani Marszałek Kopacz niż ucząca się parlamentarnego rzemiosła Grodzka.  Dodatkowo część „bagna” będzie chciała poprawić negatywny wizerunek Platformy po odrzuceniu wszystkich projektów ustaw o związkach partnerskich, w tym także swojego autorstwa. I dlatego, choć częściowo, będzie chciała poprzeć Grodzką.

W razie bałaganu, żywiołowego głosowania, „bagno” może też utrącić obie kandydatury. Być przeciwko Dornowi i wstrzymać się od głosu w przypadku Grodzkiej. Wtedy obie kandydatury mogą nie zyskać wymaganej większości i na spornym stanowisku wicemarszałka będzie vacat.

W każdym wariancie PO traci. Bo wybierając Grodzką, odzyskuje wprawdzie poparcie opiniotwórczych środowisk liberalnych, ale wchodzi w trwały konflikt z Kościołem kat. i coraz liczniejszymi konserwatystami. Odrzucając Grodzką, na trwałe odwraca się od liberałów.

Najwięcej wygrywa Janusz Palikot. Jeśli Grodzka zostanie wicemarszałkiem, będzie miał kolejny medialny sukces. Dowiedzie, że potrafi łamać bariery obyczajowe w najważniejszym organie władzy państwowej.

Jeśli kandydatura Grodzkiej zostanie odrzucona, wówczas Palikot zyska dodatkowy powód do krytyki polskiej sceny politycznej. I wygodny argument do odpierania zarzutów o swą bezskuteczność legislacyjną. Bo jakże można być w Sejmie efektywnym, skoro większość sejmowa pozbawiła klub parlamentarny Ruchu Palikota miejsca w Prezydium Sejmu.

I tak oto posada wicemarszałka Sejmu RP może być dla radykalnego Palikota przysłowiowym króliczkiem. Podrywającym ospałych do permanentnej, ideowej gonitwy.

Źródło: Blog Piotra Gadzinowskiego - Lewica24.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz