Benedykt XVI wezwał duchownych by
naśladowali Jezusa. I nie chodziło mu bynajmniej o zamianę wody w wino ani
chodzenie po wodzie, ale o prowadzenie skromnego życia. Podczas audiencji,
zwracając się do Polaków, stwierdził, że księża powinni żyć w „czystości,
ubóstwie i posłuszeństwie”. Trafił, jak kulą w płot.
Teraz rząd i wierni niecierpliwie
czekają na odpowiedź Konferencji Episkopatu Polski, a właściwie na odpór, który
purpuraci dadzą słowom papieża. Jak można polskiemu księdzu, o biskupach nie
wspominając, kazać żyć w ubóstwie? Rydzyk by się uśmiał.
Nie po to całe społeczeństwo łoży na
Kościół via budżet, a wierni via taca, żeby jakiś Niemiec utrudniał
patriotycznemu, polskiemu duchowieństwu korzystanie z uciech doczesnego życia.
Zresztą, co by to było za życie bez merca, plebanii większej od kościoła, gorzały,
panienek albo ministrantów, w zależności od upodobań. Bez wyłudzania ziemi,
budynków i kasy, bez sprzedawania oszukańczo odzyskanych domów razem z
lokatorami, bez możliwości bezkarnego nieudzielania pomocy rodzącym kochankom.
Bez śmietany bitej po salezjańsku, ptaszków pokazywanych uczennicom w gimnazjum
św. de la Salle i wielu innych drobiazgów niezbędnych do życia w luksusie i
bezeceństwie.
Nasi czarni sPetzjaliści od religii
mówią stanowcze NIE!!! Może nawet zaproponują, żeby na papieża wybrać Rydzyka
(słowo ojciec nie przechodzi przez klawiaturę). Wszak to prawdziwy cudotwórca:
ubogich wiernych przerabia w donatorów, Radio Maryja w propagandową tubę,
babcie w bojowniczki. Zamiast gwardii szwajcarskiej ma szwadron moherowych
beretów. Jak będzie trzeba, parasolkami zaatakują każdego, kto sprzeciwi się
wielebnemu. Dlatego odpowiedź polskiego kleru na tytułowe pytanie, jak żyć z
BXVI, brzmi: krótko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz