Aleksander Kwaśniewski przy boku Janusza Palikota! Nie, jak dotąd,
przy boku możnych tego świata, tylko Palikota! Czyżby rzeczywiście uwierzył, że
Palikot pomoże mu zostać Catherine Ashton? Nic z tego, pomóc mu może tylko
silna frakcja europejskich socjalistów i socjaldemokratów, którą polska lewica
powinna wzmocnić w zbliżających się powoli wyborach. Jesteśmy otwarci,
zaprosiliśmy Aleksandra Kwaśniewskiego na listy tworzone przez SLD i do
współuczestnictwa w naszym projekcie "Sojusz dla Europy". Niestety, przynajmniej
na razie, nasza ręka jest odtrącana. Moim zdaniem lekkomyślnie.
Pomysł "Europa+" może się powieść jedynie wtedy, gdy
Palikot zaanektuje SLD. Tyle że Sojusz Lewicy Demokratycznej nie jest może
jeszcze tak silny jak kiedyś, ale nie jest już tak słaby, jak przed rokiem. Już
nie jest popychlem, któremu trzeba zaprojektować przyszłość, najlepiej za
pomocą Anschlussu do Palikota. Pan prezydent Kwaśniewski powinien się cieszyć,
bo przecież to SLD jest jego matecznikiem, a nie partia faceta od wygłupów. Nie
ma z nim nic wspólnego - nie pali zioła, nie obraża kobiet, no może trochę lubi
whisky, ale przecież każdy lubi od czasu do czasu. Palikot jest happenerem i
nawet jak ogłasza swój dekalog, to okazuje się, że to jest septalog. Zresztą
zapisane tam wzniosłości o unikaniu "mowy nienawiści" sam autor zaraz
złamał, czego los Wandy Nowickiej i potok słów, jakie się na nią wylał, są
dowodem.
Jest jeszcze druga strona medalu - kompletna niewiarygodność
"Europy+", którą wytknął poseł PO, Adam Szejnfeld. Jak powiedział w
niedzielę w TVN 24
w programie "Kawa na ławę" trzej bardzo zamożni
politycy postanowili zrobić interes na obronie prostego człowieka. Trafna uwaga
- nie protestowali przecież, gdy prawica wprowadzała zasadę: pracuj aż do
śmierci. Gdy my mówimy, że Ruch Palikota nie jest lewicowy, bo poparł
wydłużenie wieku emerytalnego, oni kpią, że dla nas granica między lewicą a
prawicą znajduje się gdzieś między 65. a 67. rokiem życia
Dla nich jest to
śmieszne, bo oni mogą sobie pozwolić na niepracowanie od zaraz, lecz nie każdy
tak ma. Jak wynika z niedawnego raportu WHO, nierówności społeczne mają już
swój wpływ na długość życia w Polsce. Trzydziestolatek z małego miasteczka, z
wykształceniem zawodowym, ma przed sobą 37 lat życia. Czyli statystycznie umrze
dokładnie wtedy, gdy będzie mógł przejść na emeryturę. Rzeczywiście bardzo
śmieszne. Mimo wszystko jest jednak pytanie, czy ten numer im się uda? Zewsząd
słychać powątpiewanie. Mówi się, że mój "szorstki przyjaciel" jest
trochę jak biblijny Jonasz. Wszystkie jego pomysły polityczne sprowadzały się
do tego, że on coś wymyślał, pokorny SLD to realizował, wykrwawiał się dla
niego, wyzbywał pieniędzy, po czym następowała widowiskowa klęska. Na rachunek
SLD oczywiście. Dlatego tym razem to my zapraszamy pana prezydenta tam,
"skąd jego ród". Sojusz nie może sobie pozwolić na kolejny kosztowny
eksperyment. Zresztą to nie Sojusz dynda na progu wyborczym. Aleksandrowi
Kwaśniewskiemu szczerze odradzam próby ratowania Palikota. On na pewno ze
wszystkiego skorzysta, ale potem i tak zrobi swoje - wyjmie sztucznego penisa,
świński ryj, zapali jointa, zbluzga kobietę. Ten typ tak ma. Mówimy więc: panie
prezydencie, zapraszamy, ten "PiS bis" to naprawdę obciach.
Źródło: SE.PL
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz