czwartek, 21 lutego 2013

Tomasz Jura: Związek partnerski z Palikotem?



Dyskusja na temat ewentualnej współpracy SLD z Ruchem Palikota toczy się już od ponad roku, a więc od ostatnich wyborów parlamentarnych. Łączyć się z Palikotem, czy nie łączyć? Tworzyć wspólne listy wyborcze do Europarlamentu, czy nie tworzyć? Te i inne podobne pytania zdają się się zaprzątać głowę wielu publicystom i politykom.
Warto więc przez chwilę zastanowić się czym tak naprawdę w polityce jest koalicja wyborcza? To  nic innego niż swego rodzaju polityczny związek partnerski oparty na wzajemnym zaufaniu, realizowaniu wspólnych celów i wierności.
Przed zawarciem politycznego związku partnerskiego trzeba sobie zadać pytanie: Czy nasz przyszły partner spełnia powyższe kryteria?

A więc na początek zaufanie... Czy można ufać politykom, którzy jednego dnia mówią o chęci współpracy z SLD, potrzebie budowania wspólnych list wyborczych, a następnie z całym impetem, bez żadnych skrupułów atakują liderów tegoż samego SLD, oskarżając ich o wszystkie niegodziwości współczesnego świata. Jak można więc mieć zaufania do Janusza Palikota i wierzyć w jego rzekomo szczere intencje, skoro jego zdanie na temat SLD potrafiło zmieniać się kilka razy w ciągu jednego dnia.

A co z realizacją wspólnych celów? No w tym temacie niestety nie jest lepiej... Wiadomo, że dla SLD najważniejsze są sprawy społeczne. A dla Ruchu Palikota?  Najlepszą odpowiedzią na te pytania są wyniki sejmowych głosowań, a te nie pozostawiają żadnych złudzeń. Sprawa wydłużenia wieku emerytalnego: SLD głosuje przeciw, Ruch Palikota jest za propozycję rządu Tuska. Podniesienie płacy minimalnej: SLD za, Ruch Palikota przeciw. I wreszcie wprowadzenie podatku od transakcji finansowych: SLD jest za, Ruch Palikota głosuje oczywiście przeciw. To zaledwie kilka przykładów, ale jakże jaskrawo pokazujących ogromne różnice w podejściu do tak ważnych kwestii społecznych i gospodarczych. Czy jest więc możliwe realizowanie wspólnych programowych celów przez SLD i Ruch Palikota? Odpowiedź nasuwa się sama, nie da się pogodzić lewicowego podejścia SLD z liberalnymi poglądami Palikota.

No i na sam koniec pozostaje temat wierności politycznej. A tu chyba z Januszem Palikotem jest niestety najgorzej... Bo jak można wytłumaczyć tak ogromną zmianę w poglądach politycznych. Warto tylko przypomnieć, że zaledwie kilka lat temu Palikot był wydawcą skrajnie prawicowej gazety Ozon. Artykuły Ozonu krytykowały aborcję, eutanazję i tzw. propagandę homoseksualną. Na jednej z okładek pisma pojawił się nawet znak antygejowskich bojówkarzy z Narodowego Odrodzenia Polski z dopiskiem "zakaz pedałowania".  Następnie Palikot działał w Platformie Obywatelskiej, a więc przesunął się w stronę centroprawicy. Obecnie szefuje ugrupowaniu mającemu skrajnie liberalne poglądy, a sam twierdzi, że jest lewicą. Ot, cały Janusz Palikot, od sasa do lasa... Tylko gdzie tu miejsce na wierność swoim poglądom?

Podsumowując, Janusz Palikot jest ostatnią osobą nadającą się do zawarcia poważnego, politycznego związku partnerskiego.  I żeby było jasne, za tym stwierdzeniem nie przemawiają żadne moje uprzedzenia względem Pana Janusza i jego ugrupowania, a jedynie same fakty.
Nie jestem również przeciwnikiem budowania wokół SLD szerszego porozumienia na lewicy.  Poszerzenie zaplecza politycznego może nam tylko pomóc. To z pewnością trzeba robić, ale w oparciu o porozumienie programowe i z poważnymi politykami, którzy dają gwarancję solidnego, politycznego związku partnerskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz