poniedziałek, 18 lutego 2013

Krzysztof Gawkowski: Najświętszy moralizator Nałęcz



Mamy w Polsce kilku polityków, którzy od dwudziestu lat stroją się w szaty moralizatorów. Po lewej stronie w rolę tę niezmiennie pełni Tomasz Nałęcz. Z profesorskiej katedry wydaje moralne wyroki, oddziela polityczne ziarno od plew i wypisuje glejty politycznej przyzwoitości.
Tak to już jednak w życiu bywa, że pod latarnią zawsze najciemniej. A moralizator sam ma problemy realizowaniem zasad we własnym życiu.

Kilka tygodni temu Nałęcz wyraził swoje oburzenie premiami, które wypłacili sobie członkowie Prezydium Sejmu. Był w takim „szoku”, że najwyraźniej zapomniał, iż sam z Kancelarii Prezydenta wziął premię niewiele mniejszą.

Złośliwi mogliby powiedzieć, że Nałęcz był zszokowany tym, że w Sejmie dają wyższe premie niż u Prezydenta. To jednak nie jest ten przypadek. Mamy raczej do czynienia z klasyczną postawą świętoszka.

Molier się kłania, Panie Profesorze!

W życiu – jak u Moliera – obłuda świętoszka na końcu zostaje zdemaskowana. Tak po ludzku, powinien się Pan wstydzić!

PS: Może Prezydent pójdzie po rozum do głowy i poleje Profesorowi czarną polewkę. Zdałoby się!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz