czwartek, 7 lutego 2013

Kto dziś tak przemówi do Polek i Polaków...?



W ostatnich miesiącach  środowisko SLD, zwłaszcza związana z nim  młodzież, zainteresowało się dokonaniami Polek i Polaków w okresie, który otrzymał miano „dekady Gierka”. Było to na tyle intensywne, że kierownictwo partii postanowiło ogłosić rok 2013 „rokiem Edwarda Gierka”. To, oczywiście, wywołało reakcję w postaci szczerego oburzenia po stronie prawicy, a prof. Paweł Śpiewak w rozmowie na ten temat w TVN24 nazwał E. Gierka „stalinowcem”. 
To z kolei wywołało moje oburzenie, bo choć nie należę do pokolenia, które ze szczerej woli pisało wiersze na cześć Stalina, pamiętam  dekadę Gierka dokładnie, ponieważ w tym okresie – jako członek PZPR – wchodziłam w zawodowe życie. Gdyby „stalinowcy” mieli w sobie ten koloryt polityczny, co Edward Gierek, nie mielibyśmy dziś zapewne powodu do wyklinania dziesięciolecia, które skutecznie zdeformowało praktykę pierwszego w historii Polski „państwa robotników i chłopów”. 

Nie chcę tu przypominać nazwisk, które symbolizują  stalinizm w naszym kraju. Są one powszechnie znane, prof. Pawłowi Śpiewakowi również. Pamiętam natomiast, że takich ideologów w okresie Gierka na pewno nie było, a on sam z jakiegoś powodu nasycał „polską drogę do socjalizmu” szczególną odmianą patriotyzmu, która w ludziach tkwi do dzisiaj. I dlatego wciąż bardziej smakuje im „szynka jak za Gierka”, niż „uczone” wywody tych, którzy każdego dnia i o każdej godzinie próbują młodemu pokoleniu narzucić własną wizję i rewizję historii. 

Ma rację Władysław Loranc, kiedy na łamach lewicowego PRZEGLĄDU pisze, że różnoracy „macherzy od prawdziwej historii”  nie traktują jej  jako nauczycielki życia,  lecz wykładają ją według swych aktualnych interesów życiowych. Dlatego z uznaniem przyjęłam decyzję SLD o poświęceniu tej dekadzie dyskusji tematycznych. Być może pozwolą one przypomnieć ów  wzorzec patriotyzmu, upowszechniany przez Edwarda Gierka, i wyrażający się np. w słowach:

„W pracy dla Ojczyzny jest miejsce dla wszystkich Polaków, wierzących i niewierzących, dla wszystkich patriotów, niezależnie od tego skąd i którędy wiodła ich droga do kraju, do Polski. Łączy nas wspólny trud, radości i kłopoty, umiłowanie naszej Ojczyzny.”

Kto dziś tak przemówi do Polek i Polaków…?

Jako I sekretarz KW PZPR w Katowicach E. Gierek kultywował niezwykle pieczołowicie tradycję trzech powstań śląskich, czego wyrazem było zbudowanie w Katowicach Pomnika Powstań Śląskich, dłuta Gustawa Zemły oraz architekta Wojciecha Zabłockiego. Pomnik został uroczyście odsłonięty 1 września 1967 r. „Dekadzie Gierka” towarzyszył ponadto szereg innych ważnych wydarzeń patriotycznych  o zabarwieniu historycznym, w tym choćby rekonstrukcja Pomnika Grunwaldzkiego w Krakowie dokonana przez rzeźbiarza Mariana Koniecznego. Pomnik ten został ufundowany w 1910 r. przez Ignacego Paderewskiego i zniszczony z kretesem przez hitlerowców w czasie II wojny światowej. Pamiętam montowanie tego pomnika, ponieważ transmitowała je Telewizja Polska. Na Placu Matejki krzątał się jak w ukropie prof. Wiktor Zin. W podmuchach powietrza z trudem utrzymywał równowagę pod balansującym nad nim helikopterem, który nasadzał na szczyt pomnika króla Władysława Jagiełłę… 

Odrębne miejsce w „dekadzie Gierka” przypada odbudowie Zamku Królewskiego w Warszawie. Decyzji tej towarzyszyły następujące słowa Edwarda Gierka:

„Naród nasz jest pracowity. Nieustannie przez wieki zagospodarowywał swoją ziemię, z największym trudem podnosił niejednokrotnie kraj z ruin wojennych, dokonał wielkich rzeczy w uprzemysłowieniu i przebudowie swojej ojczyzny. Tym niemniej w patriotycznej tradycji czynnikiem dominującym była i w dużej mierze pozostała walka – bohaterstwo i oddanie walce. Dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzeba socjalistycznej ojczyźnie bohaterstwa i oddania pracy. I taką pracę – ofiarną, dobrze zorganizowaną, efektywną, solidną – musimy uczynić najwyższym nakazem patriotyzmu.”

Moim synom i wnukom trudno sobie wyobrazić, że kiedyś w Warszawie Zamku nie było. A ja znów pamiętam ówczesny nastrój powszechnej  dumy z dokonanego dzieła. Na uroczystość otwarcia odbudowanego budynku zespół Mazowsze przygotował specjalnie poświęconą temu  pieśń (o ile pamiętam, utrzymaną  w rytmie lekkiego walczyka). W Sali Kongresowej  wykonywał ją wraz z chórem nieżyjący już Stanisław Jopek, który z radością wtedy śpiewał, „że będzie, będzie nareszcie, nad Wisłą zamek w Warszawie!” Szukam tej pieśni, szukam i jakoś nie mogę jej nigdzie znaleźć. Pewnie gdzieś leży w archiwum Mazowsza, przysypana pyłem miałkich mitów „o obalaniu komunizmu”...

Byłam w składzie delegacji, kiedy Prezydent RP Aleksander Kwaśniewski wybrał się w 1997 r. z pierwszą wizytą do Prezydenta Francji – Jacquesa Chiraca (to wtedy zaatakowali go jajami członkowie „Naszości”, którym dał schronienie w Paryżu jakiś polski ksiądz). Na oficjalnej kolacji siedziałam obok byłego Prezydenta Republiki – Valéry'ego Giscarda d`Estaing. W czasie rozmowy były Prezydent zapytał mnie o Edwarda Gierka – jak mu się w nowych czasach wiedzie, co robi. Na moje ręce przekazał dla byłego I sekretarza KC PZPR serdeczne pozdrowienia, które, oczywiście, obiecałam powtórzyć. Nie czułam się jednak do tego uprawniona osobiście i o całej rozmowie opowiedziałam Aleksandrowi Kwaśniewskiemu. Przy kolejnej rozmowie służbowej w Pałacu Prezydenckim Kwaśniewski powitał mnie słowami: „Mam dla ciebie niespodziankę, zgadnij, jaką?” Nie zgadłam. „Rozmawiałem z Edwardem Gierkiem i przekazałem mu pozdrowienia od Giscarda d`Estaing. Był bardzo zadowolony.”

Potem przeczytałam, że przed śmiercią Edward Gierek zaprosił do szpitala abp. Damiana Zimonia. Według relacji zdanych prasie przez biskupa miał mu powiedzieć: „Niech ksiądz biskup broni robotników.” 

Myślę, że Edward Gierek się przeliczył. Nie pamiętam, aby w nowych, kapitalistycznych czasach biskupi bronili robotników. Jak wszyscy wiemy, mają inne dziedziny zainteresowań.

Danuta Waniek

Źródło: Lewica24.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz