Wybory we Włoszech są w zasadzie nierozstrzygnięte. Centrolewicowa
Partia Demokratyczna (Partito Democratico - PD) nie zdołała zapewnić sobie
bezpiecznej większości w obu izbach parlamentu. Wynik 29,53 proc. jest znacznie
poniżej oczekiwań. Szczególnie jeśli mówimy o kraju, w którym lewica od
kilkudziesięciu lat jest niezwykle silnie zakorzeniona społecznie.
Włochy są obecnie ewenementem na skalę europejską. Nie posiadają
silnej partii należącej do Partii Europejskich Socjalistów (PES) i
Międzynarodówki Socjalistycznej. Partia Demokratyczna pozostaje poza tymi
strukturami. Jest połączeniem dawnych postkomunistów z chadekami i liberałami.
Ideowo jest ugrupowaniem na prawo od socjaldemokracji, eklektycznym,
odcinającym się w swojej symbolice od bogatej przecież tradycji włoskiej
lewicy. PD nie tylko nie należy do PES i Międzynarodówki Socjalistycznej, ale
również uczestniczy w różnych inicjatywach mających na celu osłabienie tych
instytucji.
Po latach rządów Berlusconiego i Montiego włoska lewica,
przedstawiając konsekwentnie socjaldemokratyczny program teoretycznie nie
powinna mieć większych problemów ze zwycięstwem wyborczym. Warto przywołać tutaj
przykład Francji, gdzie socjaliści pozostający przy tradycyjnym programie i
symbolice wygrali wybory prezydenckie i parlamentarne zapewniając sobie pełnię
władzy.
Nie postuluję bynajmniej, że receptą na sukces lewicy we
Włoszech jest jej polityczne zamknięcie. Przeciwnie, włoska specyfika wymaga
budowy szerokiego porozumienia. Powinno być ono budowane jednak wokół silnego
rdzenia, jakim powinna być partia jednoznacznie socjaldemokratyczna. Tak było w
roku 2006 kiedy to szeroka koalicja Unia (L'Unione) zdobyła 49,81 proc. głosów.
Koalicja ta była budowana wokół należących do PES Demokratów Lewicy
(Democratici di Sinistra - DS). Socjaldemokratyczny rdzeń był otoczony z
jednej strony chadekami, z drugiej komunistami. Warto porównać to z 29,53 proc.
Partii Demokratycznej.
Jak już stwierdzono we Włoszech mamy do czynienia z pewnym
eksperymentem politycznym. Włochy są jedynym dużym państwem Unii Europejskiej
nie posiadającym partii należącej do PES. Wydaje się, że ten eksperyment
zakończył się niepowodzeniem. Ideowy eklektyzm powoduje dezorientację wyborców,
którzy w efekcie zostają w domach, lub wybierają ofertę populistów. Znacznie
rozsądniejszą taktyką wydaje się być budowanie szerokiej lewicy wokół
jednoznacznej ideowo partii socjaldemokratycznej. Zdają się to potwierdzać wyborcze
sukcesy lewicy we Francji, Danii, Słowacji, Rumunii, czy na Litwie.
Bartosz Machalica
Więcej: TUTAJ
>>>
Autor jest historykiem i politologiem. Ekspertem Centrum im.
Ignacego Daszyńskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz