Przed rokiem dziwiłem się komentatorom
wieszczącym, że przewodniczący „Solidarności”, Piotr Duda, ma stać się „nowym
liderem prawicy”. Jak to? Przewodniczący związku zawodowego na czele prawicy?
Takie rzeczy tylko w Polsce – myślałem wówczas. Wtedy jednak Duda na sztandarze
miał sprzeciw wobec podniesienia wieku emerytalnego do 67. roku życia. Dzisiaj
ma inną ideę, która sprawia, że hasło „Duda-lider prawicy” jest całkiem
rozsądne. Zaapeluję więc, Piotrze Dudo, nie idź tą drogą!
Jaką ideę mam na myśli? To
Jednomandatowe Okręgi Wyborcze. Duda zamierza promować JOW-y na marcowym
spotkaniu w Stoczni Gdańskiej. Razem z Pawłem Kukizem. Pytania czy zjawi się
inny fan JOW-ów Janusz Korwin-Mikke?
JOW-y to najkrótsza droga od demokracji
do oligarchii. Zwolennicy okręgów jednomandatowych chętnie powołują się na
państwa Zachodnie, gdzie taka ordynacja obowiązuje. Lepiej jednak spojrzeć na
wschód. Na Ukrainie część posłów wybiera się w okręgach jednomandatowych. I
media wprost informują ile milionów dolarów trzeba wydać na kampanię aby taki
mandat (i immunitet zdobyć). To oferta kusząca dla oligarchów. JOW-y nie będą w
Polsce promować żadnych lokalnych społeczników, ale facetów, do których należy
cały powiat. Jak pewien potentat z branży mięsnej przez lata sprawujący mandat
senatora. Wzmocni się więc wpływ biznesu na Polską politykę. Wątpię, czy o taką
zmianę polityki chodzi Piotrowi Dudzie?
Mówi się, że JOW-y uderzą w partię
polityczne. Ale będzie dokładnie odwrotnie. Władza central partyjnych zostanie
wzmocniona. Dzisiaj jeśli ktoś podpadnie liderowi, może za karę zostać zesłany
z pierwszego na trzecie, czy piąte miejsce na liście. I może spokojnie objechać
kolegów z listy w wyborach. Gdy będzie jeden mandat w okręgu sytuacja będzie
zero-jedynkowa. Albo startujesz albo nie. Oczywiście zawsze można wystartować
jako kandydat niezależny. Ale to wymaga wielkich nakładów finansowych. A
pozycja polityczna – w razie sukcesu – posła niezrzeszonego jest praktycznie
żadna.
Rozumiem osoby, którym marzy się lepsza
polityka. Jednomandatowe Okręgi Wyborcze to pomysł na zastąpienie kataru
cholerą. Na szczęście póki co pięcioprzymiotnikowego prawa wyborczego broni
polska konstytucja. To dobra sytuacja, aby ponownie przemyśleć bezgraniczną
miłość do JOW-ów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz