OFE to jedno z dzieci spartaczonych reform Buzka. To jeden wielki
skok na kasę. Luksusy dla akcjonariuszy OFE, głodowe emerytury dla
oszczędzających. Propozycja przedstawiona przez stowarzyszenie OFE potwierdza
tylko to co ludzie wiedzą – chodzi o to, żeby nigdy nie zobaczyli pieniędzy tam
wpłaconych. Co OFE proponują? To, że emeryturę dostaniesz tylko przez 10 lat, a
potem… radź sobie sam. To cywilizacyjny regres do XIX wieku.
OFE to model wyjęty z Chile Pinocheta. Po niemal 30 latach
funkcjonowania funduszy okazało się, że 2/3 członków chilijskich OFE nie
dostanie żadnej emerytury. Konieczne okazało się przyznanie im zasiłków, na
które się składają chilijscy podatnicy. Z zeszłorocznego raportu Komisji
Europejskiej wynika, że w 2060 r. łączna emerytura ma wynieść 22% ostatniego
wynagrodzenia. Obywatelu, weź kalkulator i wylicz sobie przyszłe świadczenie…
OFE to świetny interes dla ich udziałowców. Fatalny dla reszty.
W 2008 r. przepadło prawie 30 mld zł. W styczniu i lutym 2013 r. aktywa OFE
spadły o 2,6 mld, czyli stracono wszystko, co w ciągu tych dwóch miesięcy
przekazał im ZUS (1,6 mld zł) i 1 mld z tego, co było poprzednio. Jak rozwiązać
ten problem? SLD proponuje stworzenie OFE publicznego, do którego może wycofać
się z OFE prywatnych. A także zmniejszenie składki na OFE. To plan minimum.
Trzeba powiedzieć uczciwie jedną rzecz, jedynym gwarantem
wypłaty emerytur jest państwo. Realnie wysokość emerytur będzie zależeć od wysokości
wpłacanych składek emerytalnych oraz dopłaty od państwa, jeśli jakaś osoba nie
osiągnie emerytury minimalnej. Ten drugi składnik uzależniony jest od woli
politycznej, a więc od presji wyborców. To kartką wyborczą możesz decydować o
swojej emeryturze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz