Dwunastu państwom członkowskim odebrane
zostanie jedno miejsce w PE. Najwięcej straci niemiecka delegacja.
Najbliższe wybory do Parlamentu
Europejskiego odbędą się w całej Unii od 22 do 25 maja 2014 r.*, o trzy
tygodnie wcześniej niż poprzednie. Pomysł przesunięcia wyborów z połowy czerwca
na jego początek kiełkował już od paru lat, ale gdy okazało się, że mogą zahaczyć
o „Zielone Świątki” – datę trzeba było przesunąć na maj. „Kolizja” ze świętem
łączonym z tradycją długich weekendów mogłaby niekorzystnie wpłynąć na
frekwencję wyborczą…
Skład Parlamentu wybranego w 2014 r.
także ma się zmienić, a konkretnie zmniejszyć z 766 do 751 deputowanych.
Zgodnie z Traktatem z Lizbony (który wszedł w życie pół roku po poprzednich
wyborach w 2009 r.) liczba deputowanych została ograniczona do 750 + przewodniczący,
z jednego kraju może być maksymalnie 96 posłów i minimalnie 6.
W Parlamencie zasiada obecnie 754 posłów
( zgodnie ze „starym” Traktatem z Nicei) i 12 obserwatorów z Chorwacji. Po
akcesji 28 kraju UE – 1 lipca br. ogólna liczba eurodeputowanych wzrośnie
jeszcze do 766. To o 15 za dużo.
Zatem dwunastu państwom członkowskim
(Rumunii, Grecji, Belgii, Portugalii, Czechom, Węgrom, Austrii, Bułgarii,
Irlandii, Chorwacji, Litwie i Łotwie) odebrane zostanie jedno miejsce w PE. A
najwięcej po wyborach w 2014 r., bo trzech posłów – straci niemiecka delegacja,
obecnie mająca 99 deputowanych.
W przypadku Polski żadne zmiany nie
zostały tym razem zaproponowane. Przypomnę, że wcześniej Traktat Lizboński
potraktował nas dość „obcesowo” i zmniejszył naszą reprezentację o 3 posłów.
Obecnie mamy 51 deputowanych, w pierwszych wyborach w 2004 r. wysłaliśmy do
Europarlamentu 54.
Z pozdrowieniami z Parlamentu
Europejskiego
Lidia Geringer de Oedenberg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz