Sławomir Nowak to beznadziejny Minister.
Nie napiszę, że najgorszy, bo w tym akurat Rządzie rywalizacja o palmę
pierwszeństwa jest wyjątkowo zaciekła, ale z pewnością wystaje powyżej
średniej. Czego się nie dotknie zamienia w sromotną porażkę. Jaki Premier taki
Midas…
Weźmy na przykład takie fotoradary,
które zamienił w maszynki do dojenia kierowców. Już sobie wyobrażam, te
kuluarowe rozmowy: „spokojnie Donek, powiemy, że to dla bezpieczeństwa, publika
nas pokocha!” Ale nie ma ani miłości ani bezpieczeństwa na drogach, tylko
niesmak, że łatanie dziury budżetowej odbywa się zamiast łatania dziur w
drogach.
Na kolei też nie lepiej. Chaos, ciągłe
zmiany w rozkładach, opóźnienia i mróz w przedziałach (zapytajcie J.Godsona!).
Na strajk kolejarzy minister zareagował paniką i zamiast rozwiązać problem,
jeszcze go podsycał. Pod jego czujnym okiem, Zarząd PKP wypłaca sobie 100
tysięcy złotych wynagrodzenia, po czym zaczyna wyprzedawać spółki, bo przecież
trzeba oszczędzać.
Oprócz fatalnych decyzji, są też
niespełnione obietnice. 35 milionów złotych na drogi leży w Unijnej zamrażarce,
mimo zapewnień Nowaka, że tak nie będzie. Być może on się skrycie boi, że te
pieniądze odmrożą i trzeba będzie je wydać, bo to też nie idzie mu najlepiej.
Od stycznia nie funkcjonuje program
Rodzina Na Swoim. Rozsądnie byłoby niezwłocznie uruchomić jego następcę
Mieszkanie dla Młodych, prawda? Ale nie, minister Nowak postanowił zrobić
roczną przerwę. POlityka rodzinna.
I na koniec, ale nie najmniej ważne
lotnisko Modlin, którego historię doskonale wszyscy znamy.
Mam nadzieję, że minister Nowak pęknie
jak pas startowy i znajdzie sobie nową drogę…zawodową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz