Przynajmniej w Portugalii. Zdaniem tamtejszego wymiaru
sprawiedliwości dzielenie się plikami wpisuje się w powszechne prawo do
edukacji, sprzyja uczestnictwu w kulturze i swobodzie ekspresji.
Po kampanii mającej uświadomić społeczeństwu szkodliwe
skutki nielegalnego udostępniania plików w Internecie do portugalskiej
prokuratury wpłynęło 2000 wniosków złożonych przez członków antypirackiej
organizacji ACAPOR o wszczęcie postępowania przeciwko użytkownikom
udostępniającym za pomocą programów P2P utwory muzyczne czy filmy. Wnioski nie
zawierały jednak danych personalnych internautów, a jedynie adresy IP
komputerów, z których pliki były wysyłane. Portugalski prokurator generalny
kilka dni temu oświadczył, że sprawa nie może trafić do sądu, ponieważ numer IP
to za mało by takie oskarżenie złożyć *.
Co ciekawsze, podkreślił, że dzielenie się plikami w celach
nie służących zarobkowi jest legalne, uzasadniając to powszechnym prawem
obywateli dostępu do edukacji, uczestnictwa w kulturze i swobody ekspresji.
Co zatem wolno użytkownikowi po przeczytaniu tekstu
“wszelkie prawa zastrzeżone, kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie bez zgody
autora zabronione”?
Polska Izba Książki zaproponowała ostatnio, by na jednej z
pierwszych stron każdej publikacji dokładnie wyjaśniać czytelnikom, co jest
dozwolone przez prawo autorskie i zamieszczać np taka informację:
„Możesz mnie pożyczyć koledze i rodzinie. Możesz mnie
zeskanować, możesz skerować, ale nie jestem przeznaczona do masowej
dystrybucji. Pisało, ilustrowało i wydawało mnie sporo ludzi – oni także muszą
z czegoś żyć!”
Pomysł spodobał się także polskim prawnikom, którzy na co
dzień zajmują się zagadnieniem praw autorskich**:
„Od bardzo wielu lat, nie tylko na polskim, ale i
zagranicznym rynku istnieje tendencja do czynienia różnego rodzaju zastrzeżeń i
ostrzeżeń odnośnie możliwego wykorzystania książek lub wydawnictw płytowych
przez osobę, która je nabyła. Służą one, oczywiście w pewnym sensie, jako
narzędzie prewencyjne, zapobiegające naruszeniom praw, czyli po prostu tzw.
piractwu. Z drugiej jednak strony, taka polityka zakazowa, jeśli chodzi o
rozpowszechnione utwory, wprowadza w błąd. Nie jest bowiem prawdą, że osobie,
która zakupi książkę lub płytę, wolno ją tylko czytać lub, co najwyżej,
odstawić na półkę i podziwiać ją w swoich zbiorach.”
Polskie prawo pozwala na kserowanie książek czy kopiowanie
płyt. Ba, pozwala nawet na udostępnianie skopiowanych treści – o ile
udostępniamy je rodzinie czy znajomym i nie czerpiemy z tego materialnych
korzyści. Doszło jednak do sytuacji, w której wydawcy, by zapobiec piractwu nie
mówią całej prawdy w kwestii możliwości wykorzystywania książek bądź płyt.
Zaproponowany przez Polską Izbę Książki pomysł mógłby odkłamać wiele
istniejących mitów na temat piractwa.
Podczas gdy właściciele praw autorskich bronią bardzo
restrykcyjnych przepisów, z drugiej strony istnieje grupa ludzi walczących za
liberalizacją prawa, które według nich już nie przystaje do obecnej
rzeczywistości. Do tych drugich należy coraz prężniej działająca i popularna
Partia Piratów***. Jednakże, nie dawno byliśmy świadkami dość paradoksalnej
historii, której główną bohaterką stała się znana niemiecka bloggerka z Partii
Piratów - Julia Schramm****. Jej publikacja Click Me: Confessions of an
Internet exhibitionist, wydana przez Random House, należący do molocha z branży
– Verlagsgruppe, została właśnie „spiracona”. Schramm otrzymawszy zaliczkę za
książkę w postaci 100 tys. euro, musiała zrzec się na kilka lat praw do niej na
rzecz wydawcy. Gdy pirackie kopie publikacji autorki - piratki ukazały się w
Internecie Random House szybko poczynił kroki, by je z sieci usunąć...
Widać, że gdy w grę wchodzą pieniądze nawet ci, którzy
najgłośniej wypowiadają się na temat wolności w sieci i dostępu do informacji -
popierają prawo, wcześniej przez nich określane jako „obrzydliwe” i wydawców
porównywanych do „mafii, handlującej treścią.”
Trzymając się jednak litery prawa autorskiego, w czasach,
kiedy je tworzono udostępnianie kopii rodzinie czy znajomym (bez czerpania z
tego materialnych korzyści) wyglądało inaczej niż dziś. Nie mając definicji,
kto jest znajomym możemy myśleć, że jest nim np. każdy kto kliknie
"like" na FB, a może cała społeczność w sieci ?
Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego
Lidia Geringer de Oedenberg
*
http://torrentfreak.com/file-sharing-for-personal-use-declared-legal-in-portugal-120927/
).
**http://www.granice.pl/kultura,polska-izba-ksiazki--kserowanie-ksiazek-jest-legalne,4866
***
http://partiapiratow.org.pl/wiki/index.php?title=Program4
****https://torrentfreak.com/fail-prominent-pirate-party-politician-polices-book-pirates-120918/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz