czwartek, 18 października 2012

Piotr Gadzinowski: Misja dziejowa



http://www.sld.org.pl/blog/439-piotr_gadzinowski_misja_dziejowa.html
Zdobyliśmy czołg w Afganistanie. Zdobyliśmy i zamaskowaliśmy go. Do czasu aż prezydent RP przyjedzie i przywiezie go do kraju. Prezydent ma bowiem paszport dyplomatyczny i żaden, nawet afgański, celnik nie może mu do bagażu zaglądać.

Najwspanialszej polskiej zdobyczy na wojnie afganistańskiej, dla zmylenia przeciwnika zwanej „misją”, polscy zwycięscy wojacy nie mogą sprowadzić ot tak do Ojczyzny - choć prawem zwyczajowym łup należy się żołnierzowi jak psu buda. Ale to szczególny czołg. To najstarszy polski czołg francuskiej produkcji z czasów wojny z radzieckimi bolszewikami. Autentyczny, nie jakaś podróba znana z filmu Hoffmana (tego dla dzieci, w Trzy De).

 Ten autentyczny antyk, tego Renaulta FT – 17, nasi dzielni zwiadowcy swym sokolim okiem wypatrzyli. Stał sobie na pomniku przed pałacem prezydenckim w Kabulu.
 Stanął tam, bo w 1920 roku krasnoarmiejcy zdobyli go na naszej niezwyciężonej armii. Potem ZSRR dozbroił nim bratni, już wówczas demokratyzujący się Afganistan, a racjonalni Afgańcy szybko znaleźli dla niego najlepsze miejsce. Pomimo upływu lat zbrodnie komunistycznie nie przedawniają się i sprawiedliwości stało się zadość. Szablą odbiliśmy ukradzione nam mienie, tak jak wcześniej niepodległość.
Teraz francuski czołg wróci z ziemi afgańskiej do polskiej, by wzbogacić nasze przebogate muzea sprzętu wojskowego. Tylko do którego trafi?
Szef sztabu generalnego generał Mieczysław Cieniuch obiecał go Muzeum Broni Pancernej w Golęcinie. Ale tajemnicą poliszynela jest, że rękę po zabytek wyciągnęło też stołeczne Muzeum Wojska Polskiego. Tli się spór o zdobycz, może dojść do konfrontacji, zbrojnej nawet. W przypadku ewentualnego starcia Golęcin stoi na straconej pozycji. Ma na stanie tylko broń pancerną, a stołeczne Muzeum każdą, nawet żywe torpedy. Oby z tego nowej wojny nie było.
Oprócz antycznego czołgu nasi misjonarscy wojacy uratowali w Afganistanie jeszcze noworodka płci żeńskiej. Znaleźli małą na poboczu polnej drogi 19 września 2012 roku podczas patrolu, gdy wypatrywali min pułapek. Saperzy, zgodnie z obowiązującymi procedurami, określili płeć i stan dziecka, a kapelan ochrzcił ją imieniem Pola. Pewnie z racji miejsca znalezienia.
Sława udanej akcji polskich misjonarzy rychło dotarła do afgańskich mediów. Ponieważ Pola nie mogła długo przebywać na stanie Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych misji, media podjęły udane działania rozpoznawczo–operacyjne i znalazły rodzinę gotową do adopcji. Na wstępie nowi rodzice w trosce o aktualne dobro i przyszłość dziecka zmieniali jej imię na Aria, nawiązujące do dawnej nazwy Afganistanu.



Poza tym Polski Kontyngent Wojskowy w Afganistanie jest obecnie w trakcie tak zwanej rotacji. Do kraju stopniowo wraca XI zmiana, która liczyła około 2500 żołnierzy. Następna zmiana ma być o 700 osób mniejsza. Od 2007 roku w Afganistanie życie straciło 36 żołnierzy i jeden pracujący dla wojska cywil.
Piotr Gadzinowski
Źródło: Blog Piotra Gadzinowskiego na portalu Lewica24.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz