http://www.sld.org.pl/blog/427-grzegorz_pietruczuk_czy_to_mozliwe_aby_zlikwidowane_byly_swietlice_srodowiskowe_.html
Rzecznik Praw Dziecka, Marek Michalak, podjął słuszną inicjatywę w obronie świetlic środowiskowych, które zgodnie ze znowelizowaną ustawą mogą popaść w olbrzymie tarapaty, które w konsekwencji mogą doprowadzić do ich likwidacji lub wstrzymaniu działalności.
Ustawa o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej z 2011 roku wygasza dotychczasowy rejestr placówek wsparcia dziennego. Skutkiem jest, że działające od lat świetlice środowiskowe muszą ubiegać o zezwolenie na prowadzenie działalności.
Muszą przy tym spełniać określone w noweli ustawowej kryteria pozwalające na usykanie pozytywnej opinii SANEPID oraz straży pożarnej. Opinie takie wraz z nowym zezwoleniem świetlice muszę otrzymać do końca 2012 r. albowiem znowelizowana ustawa wchodzi w życie w styczniu 2013 r.
Problem z jakim mamy do czynienia doskonale obrazuje Warszawa, gdzie jak donoszą organizacje pozarządowe, tylko jedna na 100 świetlic spełnia obecnie wymogi ustawowe.
Rzecznik Praw Dziecka wystąpił do ministra pracy i polityki społecznej oraz Sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny o zmianę przepisów.
Zdaniem rzecznika, przepisy w obecnym kształcie mogą zagrozić istnieniu większości świetlic.
Trudno nie zgodzić się z Rzecznikiem Michalakiem, który wskazuje na znaczącą rolę jaką odgrywają świetlice środowiskowe stanowiące de facto swoisty azyl dla dzieci zaniedbanych wychowawczo lub pochodzących z najuboższych rodzin.
Ustawodawca wprowadzając nowe wymogi z pewnością kierował się troską o dzieci. Wyższe wymogi stawiane świetlicom z pewnością w konsekwencji pozytywnie wpłyną na uczęszczające tam dzieci.
Niemniej jednak. Prawo wyprzedziło w tym wypadku rzeczywistość. Świetlice nie są przygotowane na tego rodzaju zabieg a w konsekwencji może on doprowadzić do upadku kilkuset świetlic na terenie całego kraju.
Propozycja z jaką wyszedł Rzecznik Praw Dziecka dotyczy odsunięcia w czasie spełniania wymogów zapisanych w nowelizowanej ustawie o 2 lata.
Czas ten z pewnością przydałby się na dostosowanie świetlic do nowych wymogów bez straty dla najmłodszych.
Jak czytamy na portalu organizacji pozarządowych www.ngo.pl istnieje możliwość wyjścia z tej patowej sytuacji.
„Jeden z tych sposobów polega na możliwości odniesienia się przez burmistrza dzielnicy do artykułu 18. ustawy, który mówi, że gmina może zwyczajnie zlecić danemu podmiotowi prowadzenie placówki, czyli dzielnica może uznać, że pomimo braku wymaganych papierów powierza zadanie konkretnej organizacji (Art. 18, pkt. 2: „Placówkę wsparcia dziennego prowadzi gmina, podmiot, któremu gmina zleciła realizację tego zadania na podstawie art. 190, lub podmiot, który uzyskał zezwolenie wójta.”). Drugi sposób polega na tymczasowej zmianie formuły działania: tam gdzie przeszkody techniczne są nie do pokonania dla placówki wsparcia dziennego, a prowadzenie tego rodzaju pracy jest nieodzowne, będą organizowane konkursy na organizowanie zajęć profilaktycznych, czyli w danej lokalizacji nie będzie już placówki wsparcia dziennego, ale będzie realizowany przez ten sam podmiot program profilaktyczny.”
Pytanie wszakże rodzi się następujące.
Nawet jeśli to samorządy, zdaniem Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, odpowiadają za zaistniałą sytuację to być może cała zmiana po prostu przerosła możliwości?
Postawienie sprawy na ostrzu noża niczego nie zmienia.
Ustawa jest i ma być wdrażana. A gdzie tu interes najmłodszych?
Grzegorz Pietruczuk
Radny Sejmiku Województwa Mazowieckiego
www.grzegorzpietruczuk.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz