Tylko 6 dni pozostało do wyborów prezydenckich w Stanach
Zjednoczonych. Kandydaci jednak musieli zmienić swoje wyborcze plany ze względu
na Huragan Sandy, który niedawno dotknął
Amerykę. O wyborach prezydenckich w USA mówi w jednym z wywiadów,
amerykanista oraz polityk SLD, Longin Pastusiak.
Potężny wiatr dotknął wiele stanów i namieszał nie tylko w
życiu Amerykanów, ale również w kampanii prezydenckiej. Barack Obama i Mitt
Romney musieli odwołać spotkania w stanach, które zostały dotknięte potężnym
wiatrem. Zdaniem profesora Longina Pastusiaka wciąż nie wiadomo, kto ma szanse
na zwycięstwo.
- Huragan pojawi się w wielu stanach, w których ciągle nie
wiadomo kto zwycięży, czy kandydat Republikanów czy kandydat Demokratów. To
między innymi Wirginia i Północna Karolina. Wszystkie plany, jakie obaj rywale
mieli związane z tymi stanami, muszą być zmienione. Teraz być może sztaby
zdecydują się na wizyty w innych niepewnych stanach, takich, jak Kolorado czy
Iowa - czytamy w wywiadzie z profesorem Pastusiakiem w serwisie Money.pl
Na pytanie dziennikarza czy Sandy może zaszkodzić w kampanii
urzędującego prezydenta, profesor Longin Pastusiak odpowiedział, że każde
nieszczęście naturalne obciąża rząd, który jest przy władzy. - Gdyby okazało
się tak, że służby amerykańskie nie wywiązały się należycie z zapewnienia
bezpieczeństwa obywatelom, gdyby sam prezydent przywiązywał niedostateczną wagę
do skutków, jakie niesie za sobą huragan, to wtedy może się to bardzo
negatywnie odbić na wynikach głosowania.
Longin Pastusiak przypomniał również, że takie wydarzenie
miało negatywny wpływ na ówczesną administrację
Georga Busha. - Huragan Katrina dotknął Nowy Orlean i Luizjanę obnażając
słabość całej administracji. Popełniono wtedy bardzo dużo politycznych błędów
- powiedział Longin Pastusiak. Dodał
jednak, że każdy huragan powoduje inne skutki. Wszystko zależy od tego, jak
duże są rozmiary nieszczęścia i jak te nieszczęścia przyjmie amerykańskie
społeczeństwo.
Pastusiak przyznał również, że szanse Obamy I Romneya nadal
są wyrównane, a jeden błąd administracji Obamy może pozbawić go
prezydentury.
- Mitt Romney ma niewielką przewagę w głosach powszechnych,
natomiast w głosach elektorskich nadal przewagę ma Barack Obama. Jemu brakuje w
tej chwili 33 głosów do zwycięskiej liczby 270 głosów elektorskich. Romneyowi z
kolei brakuje 64 głosów. Walka jest więc zacięta. Każdy czynnik, pojawiający
się w otoczeniu, może mieć olbrzymi wpływ na wynik wyborów prezydenckich -
uważa polityk SLD.
W wywiadzie pojawiło się również pytanie o to, co Obama
musiałby zrobić, żeby nie popełnić tych samych błędów co Georg Bush. Zdaniem
amerykanisty, obecny prezydent musi przede wszystkim uruchomić środki federalne
z budżetu państwa, które są w gestii władzy wykonawczej.To jednak nie wszystko.
Pieniądze jak najszybciej muszą trafić na pomoc obszarom dotkniętym huraganem,
a sam Obama musi pojawić się na tych terenach.
A co ma robić Mitt Romney? Zdaniem Longina Pastusiaka
powinien robić wszystko. - Jako doświadczony amerykanista mogę z pełną
odpowiedzialnością powiedzieć, że w amerykańskiej kampanii dozwolone są
wszystkie chwyty, które prowadzą do celu. Nie ma tam żadnego znaczenie etyka czy
moralność. Mało tego, nawet prawo nie przeszkadza w walce o swoje w kampanii.
źródło: na podstawie Money.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz