środa, 31 października 2012

USA: Obama i Romney na ostatniej prostej.



Tylko 6 dni pozostało do wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Kandydaci jednak musieli zmienić swoje wyborcze plany ze względu na Huragan Sandy, który niedawno dotknął  Amerykę. O wyborach prezydenckich w USA mówi w jednym z wywiadów, amerykanista oraz polityk SLD, Longin Pastusiak.

Potężny wiatr dotknął wiele stanów i namieszał nie tylko w życiu Amerykanów, ale również w kampanii prezydenckiej. Barack Obama i Mitt Romney musieli odwołać spotkania w stanach, które zostały dotknięte potężnym wiatrem. Zdaniem profesora Longina Pastusiaka wciąż nie wiadomo, kto ma szanse na zwycięstwo.

- Huragan pojawi się w wielu stanach, w których ciągle nie wiadomo kto zwycięży, czy kandydat Republikanów czy kandydat Demokratów. To między innymi Wirginia i Północna Karolina. Wszystkie plany, jakie obaj rywale mieli związane z tymi stanami, muszą być zmienione. Teraz być może sztaby zdecydują się na wizyty w innych niepewnych stanach, takich, jak Kolorado czy Iowa - czytamy w wywiadzie z profesorem Pastusiakiem w serwisie Money.pl

Na pytanie dziennikarza czy Sandy może zaszkodzić w kampanii urzędującego prezydenta, profesor Longin Pastusiak odpowiedział, że każde nieszczęście naturalne obciąża rząd, który jest przy władzy. - Gdyby okazało się tak, że służby amerykańskie nie wywiązały się należycie z zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom, gdyby sam prezydent przywiązywał niedostateczną wagę do skutków, jakie niesie za sobą huragan, to wtedy może się to bardzo negatywnie odbić na wynikach głosowania.

Longin Pastusiak przypomniał również, że takie wydarzenie miało negatywny wpływ na ówczesną administrację  Georga Busha. - Huragan Katrina dotknął Nowy Orlean i Luizjanę obnażając słabość całej administracji. Popełniono wtedy bardzo dużo politycznych błędów -  powiedział Longin Pastusiak. Dodał jednak, że każdy huragan powoduje inne skutki. Wszystko zależy od tego, jak duże są rozmiary nieszczęścia i jak te nieszczęścia przyjmie amerykańskie społeczeństwo.

Pastusiak przyznał również, że szanse Obamy I Romneya nadal są wyrównane, a jeden błąd administracji Obamy może pozbawić go prezydentury. 

- Mitt Romney ma niewielką przewagę w głosach powszechnych, natomiast w głosach elektorskich nadal przewagę ma Barack Obama. Jemu brakuje w tej chwili 33 głosów do zwycięskiej liczby 270 głosów elektorskich. Romneyowi z kolei brakuje 64 głosów. Walka jest więc zacięta. Każdy czynnik, pojawiający się w otoczeniu, może mieć olbrzymi wpływ na wynik wyborów prezydenckich - uważa polityk SLD.

W wywiadzie pojawiło się również pytanie o to, co Obama musiałby zrobić, żeby nie popełnić tych samych błędów co Georg Bush. Zdaniem amerykanisty, obecny prezydent musi przede wszystkim uruchomić środki federalne z budżetu państwa, które są w gestii władzy wykonawczej.To jednak nie wszystko. Pieniądze jak najszybciej muszą trafić na pomoc obszarom dotkniętym huraganem, a sam Obama musi pojawić się na tych terenach.

A co ma robić Mitt Romney? Zdaniem Longina Pastusiaka powinien robić wszystko. - Jako doświadczony amerykanista mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że w amerykańskiej kampanii dozwolone są wszystkie chwyty, które prowadzą do celu. Nie ma tam żadnego znaczenie etyka czy moralność. Mało tego, nawet prawo nie przeszkadza w walce o swoje w kampanii.

źródło: na podstawie Money.pl 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz