Lidia Geringer de Oedenberg: Pękający Parlament: odsłona 2
Przed tygodniem pisałam o zamknięciu kilku części budynku Parlamentu
Europejskiego w Brukseli z powodu wykrycia pęknięć w konstrukcji stropu nad
salą plenarną. W efekcie ok. 200 funkcjonariuszy musiało opuścić swoje
gabinety, a my – posłowie – zostaliśmy bez sali obrad w Brukseli. Tymczasem w
naszym drugim miejscu pracy, gdzie obecnie przebywam – w Strasburgu – sytuacja
wygląda jeszcze lepiej, tzn. gorzej. Tu pęknięcia wszelkiego rodzaju można
spotkać na każdym kroku.
Przed tygodniem pisałam o zamknięciu kilku części budynku Parlamentu
Europejskiego w Brukseli z powodu wykrycia pęknięć w konstrukcji stropu nad
salą plenarną. W efekcie ok. 200 funkcjonariuszy musiało opuścić swoje gabinety,
a my – posłowie – zostaliśmy bez sali obrad w Brukseli. Tymczasem w naszym
drugim miejscu pracy, gdzie obecnie przebywam – w Strasburgu – sytuacja wygląda
jeszcze lepiej, tzn. gorzej. Tu pęknięcia wszelkiego rodzaju można spotkać na
każdym kroku.
Pęka tzw. nowa cześć Parlamentu – Budynek Louise Weiss i Hemicycle, których
otwarcie nastąpiło 14 grudnia 1999 roku. Nie minęła dekada, jak 7 sierpnia 2008
roku zawalił się częściowo sufit nad salą plenarną. Ofiar nie było, bo budynek
był pusty. Zresztą stoi pusty przez większość roku, bowiem Parlament
wykorzystuje jego powierzchnie zaledwie przez 48 dni w roku, podczas dwunastu
comiesięcznych sesji plenarnych. Koszty utrzymania budynku idą w dziesiątki
milionów euro. O kosztach dodatkowych (ok. 200 mln) związanych z comiesięcznym
przemieszczaniem się kilku tysięcy osób pisałam już wielokrotnie
(http://2009.salon24.pl/403648,historyczne-glosowanie-w-pe).
Od katastrofy budowlanej minęły 4 lata, a do dzisiaj w okolicach sali
plenarnej wiszą siatki zabezpieczające nasze głowy przed kolejnymi fragmentami
odpadającego sufitu. Usytuowane nieopodal fantazyjne, podwójnie splecione
marmurowe schody należy traktować już chyba tylko jako dekorację, wszędzie
widać pęknięcia. Podłogi na parterze oplata coraz gęstsza siatka rys.
Na główny taras widokowy wejście już od paru lat jest zamknięte, na
mniejszych tarasach odpada tynk i widać głębokie ślady osiadającego w dziwny
sposób budynku. Główny wykonawca ma kilkanaście spraw w sądzie w związku z
wadami konstrukcyjnymi... Budowlany bubel i do tego bezsens finansowy związany
z dwiema siedzibami chcieliśmy zwalczyć, nawet małe sukcesy udało nam się
zaliczyć przegłosowując np. poprawki do budżetu zalecające oszczędności i
ustalenie jednej siedziby. Teraz z zamkniętą salą w Brukseli zostaliśmy jednak
"skazani" na Strasburg. Tutaj pęknięcia najwyraźniej nie
przeszkadzają, kolejna "kraksa" ma szansę na nas nie trafić, tak
rzadko tu bywamy....
Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego w Strasburgu,
Lidia Geringer de Oedenberg
------------------------------------------------------------------------------------------
Zdjęcia z pękającego Parlamentu można obejrzeć na facebooku:
http://www.facebook.com/media/set/?set=a.353830451371176.86274.247754585312097&type=1
Lidia Geringer de Oedenberg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz