Polska nie musi być krajem stagnacji i
zaprzepaszczanych szans. Może powrócić na szybką ścieżkę rozwoju, gdzie zawsze
była, kiedy rządził Sojusz Lewicy Demokratycznej – pisze na swoim blogu szef
SLD, Leszek Miller.
Polska nie musi być krajem stagnacji i
zaprzepaszczanych szans. Może powrócić na szybką ścieżkę rozwoju, gdzie zawsze
była, kiedy rządził Sojusz Lewicy Demokratycznej – pisze na swoim blogu szef
SLD, Leszek Miller.
Przewodniczący Sojuszu ma pomysł jak to
zrobić. Żeby nasz kraj się rozwijał, wzrost PKB musi wynosić co najmniej 5
proc. – twierdzi polityk. Zauważa również, że Rząd w opublikowanym projekcie
budżetu proponuje nieco ponad 2 proc. Według niego Premier Tusk wywiesza białą
flagę.
W jego mniemaniu także w kryzysie można
prowadzić rozsądną politykę gospodarczo-społeczną. Miller przypomina, że
SLD już dwa razy udowodnił, że to potrafi. Prawica ani razu. Ani ta spod znaku
Kongresu Liberałów, nazywanego przez publikę "kongresem aferałów",
ani ta ubrana w szaty Hanny Suchockiej, ani ta z AWS, ani PiS-owska, ani też
obecna z PO.
Przewodniczący SLD jest również zdania, że
zawsze trzeba kłaść nacisk na rozwój. Pisze, że gdy przejęliśmy kraj po Jerzym
Buzku i Marianie Krzaklewskim, z zerowym wzrostem gospodarczym, ogłosiliśmy
program 1-3-5: jednoprocentowy wzrost w pierwszym roku rządzenia,
trzyprocentowy w drugim i pięcioprocentowy w trzecim. Dodaje także, że Efekt
obecnych rządów prawicy jest odwrotny: 5-3-2. I tylko patrzeć, jak znów będzie
zero – ironizuje Miller. Polityk SLD zaznaczył także, że gdy słyszymy polityków
PO i PSL, którzy nasze propozycje próbują zbagatelizować, nazywają
anachronicznymi, nierealnymi, jesteśmy spokojni . Twierdzi, że SLD nie musi używać
epitetów. I dodaja, że za nami stoją fakty, za nimi morze ludzkiego
nieszczęścia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz