Dziś Cyganie są kabaretowym Związkiem
Radzieckim. W PRL kabaretom nie wolno było śpiewać o bratnim Związku
Radzieckim. Ani wesoło, ani smutno. Radośnie też nie.
Tak wymagała obowiązująca wtedy
poprawność polityczna. Wsparta państwowym Głównym Urzędem Kontroli Prasy,
Publikacji i Widowisk. Dzisiaj ludzie uważający się za poważnych, czyli grona
profesorskie i stowarzyszenia Romskie zabraniają kabaretowi Bracia Figo Fagot
tego samego. Tyle że trupi Związek Radziecki zastąpili żywi Cyganie.
Taki zakaz byłby zdarzeniem śmiesznym,
nie wartym felietonu, gdyby nie mnogość podobnych zjawisk. Niedawno Abelard
Giza z kabaretu Limo został oskarżony o żarty z papieża. Jerzy Urban jest
pozwany przez premiera Tuska do poważnego sądu za żart primaaprilisowy.
W Polsce Ludowej była oficjalna,
państwowa cenzura. Cenzorzy wiedzieli, co mają wykreślać, artyści uczyli się,
jak zakazy obejść. Mieli wsparcie w publice. Znakomicie rozumiejącej aluzje,
ironię, podteksty. Wyćwiczonej w czytaniu między wierszami. Czytającej,
słuchającej ze zrozumieniem. Była to publiczność traktująca media krytycznie,
jako narzędzie propagandy reżimu, a nie głoszące prawdy jedyne.
Dzisiaj media traktowane są z religijną
powagą. Źródło prawd objawionych. Nieważne jest, że Bracia Figo Fagot śpiewają
o Cyganach jakich w rzeczywistości nie ma, nabijają się z ich groteskowego
obrazu. Śmiech nie może podgryzać pryncypiów poważnej poprawności politycznej.
PRL-owscy cenzorzy całkiem poważnie
dowodzili, że studenckie kabarety mogą obalić jedynie słuszny socjalistyczny
ustrój, zniszczyć sojusz i przyjaźń z ZSRR. Obecni poprawniacy polityczni
uważają, że żarty z Cyganów szerzą nienawiść narodową i rasową. Bo zdarzyło się
kiedyś, że po koncercie Braci pijana publika skandowała „Jebać Cyganów”.
Dlatego najlepszym sposobem na
powszechne dobro, miłość między narodami i wzajemny szacunek będzie
zasznurowanie ust Braciom Figo Fagot. Zakazanie im śpiewania piosenek o Cyganach.
O kim mogą śpiewać Bracia – tego poprawniacy polityczni jeszcze nie
uchwalili.
W Polsce poprawniakom politycznym nie
chce się zmieniać systemu edukacyjnego hodującego patriotycznych nacjonalistów,
ksenofobów. Nie widzą dobitnej roli w tej hodowli polskiego Kościoła
katolickiego. Mediów i polityków medioholików. Za to szlachetnie brzmiącą
poprawność polityczną w kaganiec cenzury coraz częściej przekuwają.
Studenckie kabarety w zeszłym stuleciu
bardzo łatwo obchodziły cenzorskie zakazy. Nie śpiewały o zakazanym im ZSRR,
tylko o „czerwonych braciach”, „czerwonych mrówkach” , o „ruskich pierogach”
albo „Kazikach”.
Pomimo wielkiej, mrówczej pracy cenzorów
z GUKPPiW poprawny politycznie ZSRR upadł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz