Od dawna apelujemy, żeby rząd zaczął
walczyć z bezrobociem, żeby odmrozili Fundusz Pracy, unowocześnili narzędzia,
lepiej wykorzystywali fundusze unijne. Ktoś jednak źle usłyszał (albo źle
zrozumiał) i zamiast walczyć z bezrobociem, rycerze Tuska stanęli przeciwko
bezrobotnym.
Jak nie masz mądrych pomysłów, to
wymyślasz głupie. Wyobraźmy sobie, że absolwent dobrej uczelni, znający dwa
języki obce, rejestruje się w Urzędzie Pracy, gdzie proponują mu prostą,
fizyczną pracę za najniższą krajową. Odmawia, bo liczy na pracę w zawodzie. Ale
nic z tego! Według najnowszego pomysłu rządu, odmowa przyjęcia pracy jest
równoznaczna z wyrejestrowaniem na okres dziewięciu miesięcy. Dziewięć miesięcy
bez prawa do opieki medycznej, bez dostępu do kursów doszkalających, bez możliwości
podjęcia stażu, bez prawa do zasiłku. Z braku pomysłów na aktywne zwalczanie
bezrobocia, Platforma Obywatelska wymyśliła jak pozbyć się bezrobotnych. I
znowu Tusk zaciera ręce z radości, bo wskaźniki spadną.
Co będzie następne? Nakaz wybudowania
fos wokół wszystkich pośredniaków? Kara chłosty za chęć wybrania sobie pracy?
Dymisja rządu? To ostanie wydaje mi się najmniej prawdopodobne.
Zasady powinny być elastyczne. Inaczej
należy traktować aspiracje zawodowe młodych wykształconych, albo doświadczonych
fachowców, a inaczej tych, którzy od lat pozostają bez zatrudnienia albo nie
posiadają żadnych praktycznych umiejętności. O pomyśle moglibyśmy dyskutować
gdyby uwzględniał ten właśnie podział i dotyczył tylko tej grupy bezrobotnych,
która nie może sobie pozwolić na wybieranie ofert ze względu na brak
kwalifikacji czy długotrwałe bezrobocie. Wrzucanie wszystkich do jednego worka
tylko po to, żeby liczby malały jest niedopuszczalne.
Niewiele mnie już chyba może zdziwić.
Rząd walczy z bezrobotnymi, zamiast walczyć z bezrobociem. Strach cokolwiek
proponować, bo znowu przekręcą i zamiast podnieść płacę minimalną,
zminimalizują podnoszenie płac.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz