wtorek, 14 maja 2013

Miller: Przez rekonstrukcję rządu kupuje się czas





Gościem programu „Fakty po faktach” w TVN24 był były premier, przewodniczący SLD, Leszek Miller. Rozmowa dotyczyła rekonstrukcji w rządzie Donalda Tuska. - Przez rekonstrukcję rządu kupuje się czas. Zawsze jak się zmienia ministra, albo jeszcze lepiej: kilku, to odwraca się uwagę mediów i opinii publicznej od problemów, bo skupia się uwagę na tych nowych postaciach - ocenił Miller. I dodał, że można tak dojechać nawet do końca kadencji przy czym każda kolejna zmiana wywiera coraz słabszy efekt.
Miller uważa, że jeżeli taka wymiana ma ponieść za sobą coś więcej niż zmianę personalną, to premier ma do wyboru trzy opcje. - Pierwszą z nich jest zrezygnowanie przez PO z koalicji i przetrwanie do końca kadencji w rządzie mniejszościowym. Kolejną jest zmiana koalicji przez jej poszerzenie albo przewartościowanie. Ostatnia propozycja Millera to ogłoszenie przez Tuska przyspieszonych wyborów.
Leszek Miller stwierdził także, że Donald Tusk musi się na coś zdecydować, bo jeżeli dojdzie jedynie do prostej zmiany jednych na drugich ministrów, to będzie to taki sygnał ze strony premiera: Okej, dojadę do końca kadencji. Zrobię jeszcze dwie, trzy podobne zmiany i jakoś do końca dotrwam.

Leszek Miller powiedział również, że widać wyraźnie, że zegarki ministra Nowaka, Stadion Narodowy czy związki partnerskie to nie są problemy, które ekscytują ludzi. - Rząd przystąpił do walki z bezrobotnymi, a nie do walki z bezrobociem. Trzeba wrócić do Clintona i przypomnieć jego słowa: "Gospodarka, głupcze". Kryzys już nie puka do naszych drzwi. On już się zadomowił w naszych domach i mieszkaniach, a teraz czuje się coraz lepiej - ocenił były premier.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz