Christian de Duve - belgijski Noblista,
wybitny biochemik - ogłosił 8 kwietnia br. z imponującym spokojem, że
postanowił zakończyć swoje życie. Datę swojej śmierci ustalił na 4 maja br. w
uzgodnieniu z rodziną, tak by mógł osobiście pożegnać się ze swymi bliskimi
przed planowaną eutanazją.
Zmarł tak jak zaplanował. Poczytny “Le
Soir » opublikował pośmiertny wywiad z naukowcem*. Polecam.
W 1974 r. otrzymał Nagrodę Nobla w
dziedzinie medycyny wraz z Albertem Claude'm i George'm Palade. Skromnie
komentował to wyróżnienie mówiąc: “Gdybym ja tego nie odkrył, zrobiłby to ktoś inny.
Rzeczy istnieją, a technika decyduje je odkryjemy. To jest jak poszukiwanie
skarbów".
Do końca był w znakomitej formie,
dlatego jego decyzja o śmierci dla wielu była wielce zaskakująca. Udzielając
swego ostatniego wywiadu laureat Nobla był precyzyjny i cierpliwy.
Miesiąc poprzedzający zaplanowaną śmierć
spędził pisząc do przyjaciół, kolegów – naukowców, z którymi przez lata
współpracował - informując o swojej decyzji i żegnając się. Czytając ich
odpowiedzi z satysfakcją podsumowywał swoje wypełnione pracą i przyjaciółmi -
95 lat życia.
"Wiodłem przez prawie cały wiek,
niezwykle satysfakcjonujące życie, które dało mi dużo radości i przyjemności.
Miałem niezwykły przywilej uczestniczyć w wielu odkryciach i poznać wiele
osobistości. Patrzę na to dziś ze wzruszeniem i z satysfakcją. Muszę
powiedzieć, że na moje życie złożyły się szczęśliwe, nieoczekiwane przypadki.
Ja sam nie zrobiłem nic.(...) Śmierć mnie nie przeraża”.(...) “ Jestem
zmęczony. W nocy 1 kwietnia, upadłem i spędziłem kilka godzin na podłodze przy
mojej szafie. Upadłem i nie mogłem wstać”.
Odszedł mając czas na pożegnanie, na
podsumowanie swego życia i bez upokorzeń wynikających z braku kontroli nad
własnym ciałem. Takie rozwiązanie oferują tylko dojrzałe demokracje.
Lidia Geringer de Oedenberg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz