Biskupi zrobili się bardzo subtelni.
Szkoda, że tylko w kwestii pedofilii swoich sutannowych kumpli i podwładnych.
Jak bezczelnie oświadczył rzecznik Konferencji Episkopatu Polski, ks. Józef
Kloch, nie jest znana skala pedofilskich przestępstw w polskim Kościele, gdyż
danych na ten temat się nie ewidencjonuje. Obłudnie dodał, ”że względu na dobro
osób pokrzywdzonych”.
Takiej samej troski o ochronę danych
osobowych biskupi nie wykazują w stosunku do osób występujących z Kościoła.
Księża odmawiają wykreślenia danych osobowych apostatów z ksiąg parafialnych,
chociaż jest to sprzeczne z unijną dyrektywą, czyli bezprawne. Wbrew protestom,
ci, którzy opuścili Kościół są nadal ewidencjonowani i oczywiście uznawani za katolików.
Wniosek jest prosty. Nie gromadzi się
informacji o pedofilach w sutannach, ponieważ są kompromitujące dla Kościoła.
Ich skala jest tak niewyobrażalnie duża, że ujawnienie łącznej liczby
przypadków molestowania i seksualnego wykorzystywania dzieci przez duchownych
spowodowałoby masowe odchodzenie wiernych z Kościoła.
Ks. Klich mataczy, zasłaniając się
dobrem ofiar. Naprawdę chodzi wyłącznie o interes Kościoła, który nie chce się
przyznać do swoich zbrodni, a zwłaszcza płacić za nie odszkodowań. Jak obłudnie
ujął to bp Pieronek „są ważniejsze sprawy niż pedofilia”, a konkretnie jedna
najważniejsza: kasa. Ma płynąć do Kościoła, a nie z niego wypływać. Dlatego
biskupi zamiatają przestępstwa pedofilii pod sutannę i proszą, żeby Bóg
dopomógł w tym niecnym procederze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz