wtorek, 6 listopada 2012

Marek Siwiec: Kijowska arytmetyka



http://www.sld.org.pl/blog/538-marek_siwiec_kijowska_arytmetyka.html
Polski prezydent podsumował wybory na Ukrainie spotkaniem z ich obserwatorami oraz wypowiedzią dla Polskiej Agencji Prasowej, w której uznał rezultat. Kolejne dni dały mu więcej do myślenia, bo wczorajszy telefon do prezydenta Janukowycza był próbą wywarcia presji, aby władze nie psuły pierwszego, niezłego wrażenia. Interwencja jest w pełni uzasadniona, bo wygląda na to, że po wyborach puściły nerwy w Partii Regionów. Dlaczego?

Wyniki okazują się nie tak korzystne jak oczekiwano. Miejscowi dygnitarze próbują więc "dorobić" nieco głosów. Stąd brak ostatecznych wyników w kilku okręgach jednomandatowych.

Liczby są nieubłagane. Biorąc pod uwagę obie listy (proporcjonalną i większościową) Partia Regionów może dzisiaj liczyć na 187 mandatów, Zjednoczona Opozycja na 103, partia Kliczki 40, nacjonaliści ze Swobody 37, a komuniści na 32. 44 posłów nie zadeklarowało jeszcze przynależności do żadnej partii. Oznacza to, że nawet gdyby Regiony "pozyskały" z tej grupy ponad 30 osób to bezwzględnej większości mogą nie mieć. W odwodzie pozostaje tradycyjny sojusz z komunistami, ale ci będą cenić się bardzo drogo – politycznie i finansowo. W każdym razie o konstytucyjnej większości Partia Regionów może tylko marzyć.

Dwa eksperymenty polityczne przyniosły zupełnie odmienne wyniki. Wiele miesięcy temu Partia Regionów patrzyła z radością na rozwój Swobody, bo ta miała zabrać głosy prawicowej Batkiwszczynie i najlepiej nie wejść do parlamentu,. Weszła i wzmacnia opozycję. Innym eksperymentem było wspieranie partii Ukraina-Naprzód niejakiej Natalii Korolewskiej. Pani ta, ze swym programem miała wypełnić pustkę po nieobecnej Julii Tymoszenko. Pustkę przynajmniej na billboardach. Wynik 1,6% oznacza kompromitację przedsięwzięcia i jego sponsorów.

Źródło: Blog Marka Siwca

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz