http://www.sld.org.pl/blog/553-marek_siwiec_konwergencja_zwycieza_w_usa.html
No i kto wygra? Nikt nie wie. Nawet nie ma wyraźnego faworyta i to chyba w amerykańskich wyborach jest najpiękniejsze.
W dawnych czasach, gdy na studiach uczono mnie przedmiotu "Ekonomia polityczna", odbył się wykład poświęcony konwergencji. W tamtym rozumieniu miał to być proces, w którym socjalizm i kapitalizm upodabniają się do siebie pod wpływem rozwoju cywilizacyjnego. Oczywiście udowadniano nam, że to nieprawda. I słusznie, bo socjalizm upadł, a kapitalizm dopiero teraz czerpie z doświadczeń tamtego ustroju.
W Ameryce jest podobnie. W trakcie kampanii kandydaci przejmują retorykę i pomysły od siebie. Już wiadomo, że niektóre podatki Romney będzie musiał podnieść, całkowicie też nie rozwali reformy zdrowia, którą przeprowadził Obama. Sam prezydent podobny proces przeszedł w mijającej kadencji. Laureatowi Pokojowej Nagrody Nobla nawet nie drgnęła powieka, gdy śledził egzekucję bin Ladena.
Wszyscy uważają, że to jest w porządku, bo interesy Stany Zjednoczone mają takie same, niezależnie od tego, kto wygra wybory. Amerykańska opozycja, mimo całej walki, legitymizuje władzę. I tego właśnie moglibyśmy się od nich uczyć.
Źródło: Blog Marek Siwca
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz