http://www.sld.org.pl/blog/555-marek_siwiec_panie_ministrze_w_ameryce_idzie_nowe.html
Dziś rano za pośrednictwem twittera Radosław Sikorski dokonał "analizy politycznej" zwycięstwa Baracka Obamy – "Intuicja znowu prawidłowo mi podpowiedziała, że przy sondażach na ostrzu noża, urzędujący prezydent ma przewagę". Trochę to żenujące, jak na urzędującego ministra spraw zagranicznych. Żenujące, bo płytkie i nieprawdziwe. Wystarczy spojrzeć nawet na wstępne statystyki, aby nasunęły się dużo poważniejsze wnioski.
Zwycięstwo Obamy jest efektem głębokich, cywilizacyjnych zmian, jakie zachodzą w Stanach Zjednoczonych. Prezydenta w znakomitej większości poparli Afroamerykanie (dawniej Murzyni) - 96% i Latynosi – ponad 70%. Ta ostatnia populacja rośnie dynamicznie zwłaszcza w południowo-zachodnich stanach. W ciągu ostatnich lat 3 z nich zmieniły się z republikańskich na demokratyczne. Rzecz jasna ta tendencja będzie trwała.
Na Obamę zagłosowała też większość kobiet (55%). Jak widać, konserwatywna propozycja Romneya – matka Amerykanka, opiekująca się licznym potomstwem oraz program antyaborcyjny – przegrywa z wizją nowoczesnej, niezależnej kobiety, jaką promują demokraci.
I jeszcze jedna liczba – 60% młodych ludzi (do 29. roku życia) wybrało urzędującego prezydenta.
Minister Sikorski powinien przyswoić sobie te dane, bo to one zdecydowały o tym, kto przez następne 4 lata będzie rządził Ameryką. Rozumiem, że nie wypada mu na głos powiedzieć za kogo ściskał kciuki. W polityce bywa jednak tak, że jak się nie ma tego, co się lubi, to trzeba polubić to, co się ma.
A intuicja? Czasem przegrywa ze statystyką.
Żródło: Blog Marka Siwca
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz