środa, 14 listopada 2012

Danuta Waniek: Kto pozwolił na bezkrytyczną afirmację Narodowych Sił Zbrojnych!?



http://www.sld.org.pl/aktualnosci/2512-danuta_waniek_kto_pozwolil_na_bezkrytyczna_afirmacje_narodowych_sil_zbrojnych.html
Uchwała Sejmu na cześć Narodowych Sił Zbrojnych dała Arturowi Zawiszy moralne pełnomocnictwa. Zapamiętajmy, kto tę uchwałę poparł!

Jest wtorek, 13 listopada 2012 r. W mediach wciąż trwają dyskusje na temat marszów, które odbyły się w Warszawie w ostatnią niedzielę na cześć święta niepodległości. Na tle innych wypowiedzi istny „benefis” przeżywa niejaki Artur Zawisza, były poseł PiS, dziś wiceprezes Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych. Choć nie jest już parlamentarzystą, w minionym tygodniu on i ludzie mu podobni odnieśli w Sejmie spektakularny sukces: większość sejmowa – PiS, PO, PSL, Solidarna Polska – przyjęły uchwałę o uczczeniu  70-tej rocznicy utworzenia NSZ.

Przypomnijmy więc kilka faktów, aby odpowiedzieć na pytanie, kogo i co właściwie uczcił  Sejm:

NSZ jako organizacja militarna powstały we wrześniu 1942 r. ze zjednoczenia radykalnych organizacji narodowych. Ich trzonem była Grupa „Szańca”, o której Władysław Pobóg-Malinowski mówił, że jest zażarcie szowinistyczna, nieprzejednana wobec komunizmu i wroga wszelkim postępowym przeobrażeniom w życiu społecznym.

Ideową kolebkę NSZ stanowiły przedwojenny Obóz Narodowo-Radykalny (ONR) oraz działająca w tym samym okresie Młodzież Wszechpolska, które ze sobą blisko współpracowały, zwłaszcza od czasu zdelegalizowania ONR w lipcu 1934 r. Delegalizację tłumaczyły władze administracyjne faktem, że ONR organizował burdy uliczne, a nawet wzorowane na nazistowskich antysemickie ekscesy. Do codzienności ONR i wszechpolaków należały wówczas pogromy antysemickie, brutalne wymuszanie przez pałkarzy numerus clausus w czołowych polskich uczelniach. Na porządku dziennym był nienawistny, szowinistyczny ton głoszonych przez nich propagandowych haseł. 

W czasie wojny Narodowe Siły Zbrojne podjęły tę tradycję; od pozostałych formacji wojskowych różniły się głównie tym, że walczyły nie tylko o niepodległość Polski, ale również „o zachowanie w tym państwie narodowej i katolickiej kultury”. Wyrażało się to przede wszystkim w gloryfikacji koncepcji „Katolickiego Państwa Narodu Polskiego”.

Kierownictwo polityczne w NSZ sprawowali ludzie wywodzący się z najbardziej reakcyjnego ugrupowania politycznego sprzed wojny – Obozu Narodowo-Radykalnego ABC.

Kilka lat temu w prasie polskiej toczył się spór, czy NSZ wydały wyrok śmierci na Irenę Sendlerową za sympatie lewicowe i za pomoc, jaką udzielała dzieciom żydowskim w okresie II wojny światowej. Niektórzy autorzy temu zaprzeczali, mimo że  niedawno została ujawniona sporządzona przez referat żydowsko-komunistyczny Służby Wywiadowczej Dowództwa NSZ notatka na temat Sendlerowej. Według tego dokumentu Irenę Sendlerową umieszczono na liście proskrypcyjnej do wydania wyroku śmierci.

W miarę posuwania się Armii Czerwonej na Zachód NSZ zaostrzały działania wobec lewicowych formacji wojskowych, a w tym wobec Gwardii Ludowej i Armii Ludowej. Na swym koncie miały szereg okrutnych zbrodni popełnianych na żołnierzach AL i GL. Pisała o tym Krystyna Kersten, podając m.in., że w 1943 r. NSZ wymordowały dwa oddziały GL, oddział im. Ludwika Waryńskiego i oddział im. Jana Kilińskiego. Autorka stwierdziła, że likwidacja partyzantki GL stanowiła dla NSZ zadanie nadrzędne, ważniejsze nawet niż walka z Niemcami.

Szczególne dokonania na tym polu odnosiła Brygada Świętokrzyska NSZ, która szczyciła się zlikwidowaniem kilku oddziałów partyzanckich GL.

„Patriotyczny czyn” NSZ, czyli brutalne mordy dokonywane na działaczach lewicowych w Stefanowie, Mogielnicy czy Pardałowie, zostały potępione przez Komendę Główną AK. W depeszy z 14 listopada 1944 r. skierowanej przez KG AK do rządu w Londynie tak opisywano działalność NSZ: „Dowódcy kontaktują się i współpracują z gestapo. Wsypują partie komunistyczne. W terenie podszywają się pod AK, przy czym terroryzują i rabują ludność. Głównym ich zadaniem jest niszczenie PPR, AL i oddziałów partyzanckich sowieckich.” Działalność tej formacji potępiały też WRN i Stronnictwo Ludowe.

Z zajadłego antykomunizmu NSZ korzystali też Niemcy. W okolicznościach odwrotu  uważali, że najlepiej jest pozwolić Polakom zwalczać się wzajemnie, ponieważ – jak twierdzili – w ten sposób oszczędzali  niemiecką krew.

Powszechnie było wiadomo, że wśród żołnierzy NSZ  wyjątkowo aktywni byli księża katoliccy. Bojówki NSZ korzystały z daleko idącej pomocy duchowieństwa, miały w oddziałach wielu kapelanów, często nocowały na plebaniach.

Ostatecznie osławiona Brygada Świętokrzyska, za zgodą wojsk niemieckich została ewakuowana na teren Niemiec (Coburg, Norymberga, Monachium). Po wojnie część członków NSZ kontynuowała działalność polityczną na terenie RFN i Francji.

Jest rzeczą dla mnie niezrozumiałą, że jedna z najbardziej czarnosecinnych organizacji polityczno-militarnych w historii naszego kraju – NSZ – cieszy się dziś wśród prawicowych  elit politycznych uznaniem i narastającą  sympatią. Reaktywację pamięci o historii NSZ obserwujemy już od pewnego czasu. Prekursorem tej tendencji w czasach najnowszych było nieistniejące już Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe.

Pamiętam na przykład, że w 2007 r. miała miejsce w Warszawie konferencja p.t. „Narodowe Siły Zbrojne w latach 1942-1956” z udziałem Jana Żaryna z IPN, Wiesława Chrzanowskiego – kawalera Orderu Orła Białego, niegdyś czołowego działacza ZChN, oraz honorowego prezesa Związku Żołnierzy NSZ – Bohdana Szuckiego. Najnowszym przejawem kultu NSZ na prawicy jest uchwała podjęta przez Sejm z inicjatywy PiS w dniu 9 listopada 2012 r.

Dziwię się, jak dzisiaj można po ponurych doświadczeniach międzywojnia i II wojny światowej wyciągać wnioski, pozwalające na bezkrytyczną afirmację Narodowych Sił Zbrojnych…

Ostatnie wystąpienia Artura Zawiszy świadczą o tym, że tradycja NSZ jest na prawicy wiecznie żywa. Od większości sejmowej ten działacz polityczny dostał właśnie moralne pełnomocnictwa dla podtrzymywania faszyzujących, narodowo-radykalnych tradycji i prowadzenia takiej właśnie działalności politycznej. Nie dziwmy się więc, że do przestrzeni publicznej przebija się teza o nowoczesnym patriotyzmie stadionowych kiboli, od których „powinna się uczyć” „taka Monika Olejnik”!

Poczekajmy jeszcze trochę, a ulicami Warszawy zaczną nam maszerować kolumny umundurowanych, młodych „patriotów”, którzy sprężyście, bojowo i dumnie poprowadzą nas ku współczesnej wersji faszyzmu. Przypuszczam, że pochód „młodych ludzi” będą z boku gorąco oklaskiwać Janina Jankowska, Tomasz Terlikowski i Jan Pospieszalski. Brrr…

Satysfakcję sprawiła mi w tym wszystkim postawa klubu SLD w Sejmie oraz Kazimiera Szczuka, która w audycji „Tomasz Lis na żywo” kazała Zawiszy trzymać z daleką „swą faszystowską mordę” od pamięci jej ojca, przywołanego w dyskusji  przez obecnego w tej audycji „rycerza” – Artura Zawiszy, wiceprezesa Związku Żołnierzy NSZ.

Postawę klubu SLD oraz Kazimiery Szczuki w pełni popieram.


Danuta Waniek

Źródło: Lewica24.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz