http://www.sld.org.pl/aktualnosci/2512-danuta_waniek_kto_pozwolil_na_bezkrytyczna_afirmacje_narodowych_sil_zbrojnych.html
Uchwała Sejmu na cześć Narodowych Sił Zbrojnych dała
Arturowi Zawiszy moralne pełnomocnictwa. Zapamiętajmy, kto tę uchwałę poparł!
Jest wtorek, 13 listopada 2012 r. W mediach wciąż trwają
dyskusje na temat marszów, które odbyły się w Warszawie w ostatnią niedzielę na
cześć święta niepodległości. Na tle innych wypowiedzi istny „benefis” przeżywa
niejaki Artur Zawisza, były poseł PiS, dziś wiceprezes Związku Żołnierzy
Narodowych Sił Zbrojnych. Choć nie jest już parlamentarzystą, w minionym tygodniu
on i ludzie mu podobni odnieśli w Sejmie spektakularny sukces: większość
sejmowa – PiS, PO, PSL, Solidarna Polska – przyjęły uchwałę o uczczeniu 70-tej rocznicy utworzenia NSZ.
Przypomnijmy więc kilka faktów, aby odpowiedzieć na pytanie,
kogo i co właściwie uczcił Sejm:
NSZ jako organizacja militarna powstały we wrześniu 1942 r.
ze zjednoczenia radykalnych organizacji narodowych. Ich trzonem była Grupa
„Szańca”, o której Władysław Pobóg-Malinowski mówił, że jest zażarcie
szowinistyczna, nieprzejednana wobec komunizmu i wroga wszelkim postępowym
przeobrażeniom w życiu społecznym.
Ideową kolebkę NSZ stanowiły przedwojenny Obóz
Narodowo-Radykalny (ONR) oraz działająca w tym samym okresie Młodzież
Wszechpolska, które ze sobą blisko współpracowały, zwłaszcza od czasu
zdelegalizowania ONR w lipcu 1934 r. Delegalizację tłumaczyły władze
administracyjne faktem, że ONR organizował burdy uliczne, a nawet wzorowane na
nazistowskich antysemickie ekscesy. Do codzienności ONR i wszechpolaków
należały wówczas pogromy antysemickie, brutalne wymuszanie przez pałkarzy
numerus clausus w czołowych polskich uczelniach. Na porządku dziennym był
nienawistny, szowinistyczny ton głoszonych przez nich propagandowych
haseł.
W czasie wojny Narodowe Siły Zbrojne podjęły tę tradycję; od
pozostałych formacji wojskowych różniły się głównie tym, że walczyły nie tylko
o niepodległość Polski, ale również „o zachowanie w tym państwie narodowej i
katolickiej kultury”. Wyrażało się to przede wszystkim w gloryfikacji koncepcji
„Katolickiego Państwa Narodu Polskiego”.
Kierownictwo polityczne w NSZ sprawowali ludzie wywodzący
się z najbardziej reakcyjnego ugrupowania politycznego sprzed wojny – Obozu
Narodowo-Radykalnego ABC.
Kilka lat temu w prasie polskiej toczył się spór, czy NSZ
wydały wyrok śmierci na Irenę Sendlerową za sympatie lewicowe i za pomoc, jaką
udzielała dzieciom żydowskim w okresie II wojny światowej. Niektórzy autorzy
temu zaprzeczali, mimo że niedawno
została ujawniona sporządzona przez referat żydowsko-komunistyczny Służby
Wywiadowczej Dowództwa NSZ notatka na temat Sendlerowej. Według tego dokumentu
Irenę Sendlerową umieszczono na liście proskrypcyjnej do wydania wyroku
śmierci.
W miarę posuwania się Armii Czerwonej na Zachód NSZ
zaostrzały działania wobec lewicowych formacji wojskowych, a w tym wobec
Gwardii Ludowej i Armii Ludowej. Na swym koncie miały szereg okrutnych zbrodni
popełnianych na żołnierzach AL i GL. Pisała o tym Krystyna Kersten, podając
m.in., że w 1943 r. NSZ wymordowały dwa oddziały GL, oddział im. Ludwika
Waryńskiego i oddział im. Jana Kilińskiego. Autorka stwierdziła, że likwidacja
partyzantki GL stanowiła dla NSZ zadanie nadrzędne, ważniejsze nawet niż walka
z Niemcami.
Szczególne dokonania na tym polu odnosiła Brygada
Świętokrzyska NSZ, która szczyciła się zlikwidowaniem kilku oddziałów
partyzanckich GL.
„Patriotyczny czyn” NSZ, czyli brutalne mordy dokonywane na
działaczach lewicowych w Stefanowie, Mogielnicy czy Pardałowie, zostały
potępione przez Komendę Główną AK. W depeszy z 14 listopada 1944 r. skierowanej
przez KG AK do rządu w Londynie tak opisywano działalność NSZ: „Dowódcy
kontaktują się i współpracują z gestapo. Wsypują partie komunistyczne. W
terenie podszywają się pod AK, przy czym terroryzują i rabują ludność. Głównym
ich zadaniem jest niszczenie PPR, AL i oddziałów partyzanckich sowieckich.”
Działalność tej formacji potępiały też WRN i Stronnictwo Ludowe.
Z zajadłego antykomunizmu NSZ korzystali też Niemcy. W
okolicznościach odwrotu uważali, że
najlepiej jest pozwolić Polakom zwalczać się wzajemnie, ponieważ – jak
twierdzili – w ten sposób oszczędzali
niemiecką krew.
Powszechnie było wiadomo, że wśród żołnierzy NSZ wyjątkowo aktywni byli księża katoliccy.
Bojówki NSZ korzystały z daleko idącej pomocy duchowieństwa, miały w oddziałach
wielu kapelanów, często nocowały na plebaniach.
Ostatecznie osławiona Brygada Świętokrzyska, za zgodą wojsk
niemieckich została ewakuowana na teren Niemiec (Coburg, Norymberga,
Monachium). Po wojnie część członków NSZ kontynuowała działalność polityczną na
terenie RFN i Francji.
Jest rzeczą dla mnie niezrozumiałą, że jedna z najbardziej
czarnosecinnych organizacji polityczno-militarnych w historii naszego kraju –
NSZ – cieszy się dziś wśród prawicowych
elit politycznych uznaniem i narastającą
sympatią. Reaktywację pamięci o historii NSZ obserwujemy już od pewnego
czasu. Prekursorem tej tendencji w czasach najnowszych było nieistniejące już
Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe.
Pamiętam na przykład, że w 2007 r. miała miejsce w Warszawie
konferencja p.t. „Narodowe Siły Zbrojne w latach 1942-1956” z udziałem Jana
Żaryna z IPN, Wiesława Chrzanowskiego – kawalera Orderu Orła Białego, niegdyś
czołowego działacza ZChN, oraz honorowego prezesa Związku Żołnierzy NSZ –
Bohdana Szuckiego. Najnowszym przejawem kultu NSZ na prawicy jest uchwała
podjęta przez Sejm z inicjatywy PiS w dniu 9 listopada 2012 r.
Dziwię się, jak dzisiaj można po ponurych doświadczeniach
międzywojnia i II wojny światowej wyciągać wnioski, pozwalające na bezkrytyczną
afirmację Narodowych Sił Zbrojnych…
Ostatnie wystąpienia Artura Zawiszy świadczą o tym, że
tradycja NSZ jest na prawicy wiecznie żywa. Od większości sejmowej ten działacz
polityczny dostał właśnie moralne pełnomocnictwa dla podtrzymywania
faszyzujących, narodowo-radykalnych tradycji i prowadzenia takiej właśnie
działalności politycznej. Nie dziwmy się więc, że do przestrzeni publicznej
przebija się teza o nowoczesnym patriotyzmie stadionowych kiboli, od których
„powinna się uczyć” „taka Monika Olejnik”!
Poczekajmy jeszcze trochę, a ulicami Warszawy zaczną nam
maszerować kolumny umundurowanych, młodych „patriotów”, którzy sprężyście,
bojowo i dumnie poprowadzą nas ku współczesnej wersji faszyzmu. Przypuszczam,
że pochód „młodych ludzi” będą z boku gorąco oklaskiwać Janina Jankowska,
Tomasz Terlikowski i Jan Pospieszalski. Brrr…
Satysfakcję sprawiła mi w tym wszystkim postawa klubu SLD w
Sejmie oraz Kazimiera Szczuka, która w audycji „Tomasz Lis na żywo” kazała
Zawiszy trzymać z daleką „swą faszystowską mordę” od pamięci jej ojca,
przywołanego w dyskusji przez obecnego w
tej audycji „rycerza” – Artura Zawiszy, wiceprezesa Związku Żołnierzy NSZ.
Postawę klubu SLD oraz Kazimiery Szczuki w pełni popieram.
Danuta Waniek
Źródło: Lewica24.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz