wtorek, 27 listopada 2012

Piotr Gadzinowski: Głupaki nie płacą



http://www.sld.org.pl/blog/658-piotr_gadzinowski_glupaki_nie_placa.html
Doszło do tego, że bronię interesów „Frondy”. I innych czasopism.

Minister kultury zapowiedział, że ograniczy wsparcie finansowe resortu tylko do rasowych czasopism kulturalnych, skupiających się tylko na twórczości artystycznej. W efekcie czasopisma skundlone, takie jak „Krytyka Polityczna”, „Znak”, „Christianitas”, „Res Publica Nowa”, „Przegląd Polityczny”, „Nowa Europa Wschodnia”, „44: Czterdzieści i Cztery”, „Liberté!”, „Pressje”, „Czas Kultury”, „Nowy Obywatel”, „Fronda” i inne mieszające twórczość artystyczną z publicystyką ideolo i polityczną, zostaną pozbawione dotacji. Czyli minimum egzystencji. Jeśli niektóre z nich padną, opinia publiczna w naszym kraju będzie uboższa.

Zwłaszcza, że ścigające się w poziomie sprzedaży, słupkach oglądalności, liczbie wejść internetowych, media głównego nurtu zredukowały debaty ideologiczne i politycznie do gromko brzmiących pyskówek.

Ubywa nam też pism wyrazistych ideowo i politycznie. Magnat prasowy Grzegorz Hajdarowicz zlikwidował właśnie lewicowy „Przekrój”. I dla równowagi prawicową "Rzeczpospolitą”. Zamieniając oba swe tytuły w kolejny mainstreamowy teflon. Dbając, aby choć przypadkiem nie zmusić do myślenia swych czytelników.

Poważne debaty przenoszą się do tytułów niszowych. Portali internetowych i innych czasopism. Innych niż te głównego nurtu, preferujące centrowość podobną ideowości Platformy Obywatelskiej.

Ponieważ prawica ma więcej nisz, to ton debacie nadają dziś media prawicowe. A te głównego nurtu próbują się do nich komercyjnie upodobnić. Pisała o tym tu niedawno Agata Czarnacka w tekście „Nowe otwarcie, a co z zamknięciami?”.

Tych niszowych czasopism może być jeszcze mniej po likwidacji państwowych, czyli publicznych, dotacji. Likwidacji słusznej, bo pisma polityczne dodające sobie artyzmu w celu wyrwania dotacji z ministerstwa kultury to kolejna polska obłuda. Cwaniactwo. Próba przeżycia w patologicznym systemie. Bez próby jego zmiany, walki z patologiami.

A jak być powinno? We Francji dotuje się ze środków publicznych czasopisma polityczne. W Polsce to brzmi jak herezja. Ale Polsce ze środków publicznych dotowane są też partie polityczne. I to już herezją nie jest.

Często za to krytykowane są sposoby wydawania tych pieniędzy. Można je spokojnie wydać na ogłupiające billboardy i nikt się do tego nie przyczepi. Ale nie można już wprost dotować czasopism ideowych i politycznych bliskich partiom politycznym. To kolejny przykład polskiej obłudy.

Media komercyjne w naszym kraju udają niezależność polityczną. Ukrywają swoją identyfikację ideową i polityczną, choć zwykle wspierają formację rządzącą. Ta fałszywa „niezależność”, kamuflowane wspieranie rządzących i przede wszystkim żądza zysków sprawiają, ze media głównego nurtu unikają poważnych debat ideowych i politycznych. Unikają trudnych tematów. Ogłupiają społeczeństwo. I za to jeszcze zapłacimy.


Media nie ukrywające swego ideowego i politycznego zaangażowania i podejmujące trudne, niezbędne tematy są skazane w Polsce na nisze medialne i biedę. Gdyby zmienić zasady finansowania partii politycznych i zezwolić, a nawet zmusić partie do dotowania takich czasopism, to pozbylibyśmy się obłudy.


No i zyskali nową agorę do poważnych debat.

Piotr Gadzinowski

Źródło: Blog Piotra Gadzinowskiego - lewica24.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz