- Znowu jesteśmy w sytuacji,
kiedy musimy wstępować do Unii, do Unii pierwszej kategorii, wykonać ciężką
pracę związaną tym razem ze spełnieniem kryteriów gospodarczych i finansowych - mówił na specjalnym spotkaniu z okazji zakończonych 10 lat temu
negocjacji akcesyjnych Polski do UE. I dodał: -Obecna Unia to
wspólnota pogrążona w kryzysie gospodarczym i finansowym, Unia podzielona na
różne prędkości i różne głębokości integracji.
Równo
10 lat temu, 13 grudnia 2002 r. podczas unijnego szczytu w Kopenhadze ówczesny
rząd z premierem Millerem na czele sfinalizował negocjacje dotyczące wstąpienia
Polski do Unii. W czwartek z okazji okrągłej rocznicy szef SLD spotkał się w
Sejmie z byłymi współpracownikami, m.in. z byłymi wicepremierami
Grzegorzem Kołodko i Marekiem Polem, byłym szefem MSZ Włodzimierzem
Cimoszewiczem, byłym ministrem ochrony środowiska Stanisław Żelichowski, byłym
minister skarbu Wiesławem Kaczmarkiem, byłym ministrem gospodarki Jacekiem
Piechotą, byłym szef MSWiA Krzysztofem Janikiem, byłym ministrem
sprawiedliwości Barbarą Piwnik.
Miller przekonywał, że odpowiedzią na obecny kryzys Unii jest jej
ściślejsza integracja. - Dlatego czas, by Unia zrobiła kolejny krok ku
federalnej Europie, państwom zjednoczonym Europy, ze wspólnym prezydentem
wybieranym w głosowaniu powszechnym, z Komisją Europejską jako rządem, z
prawdziwym parlamentem, gdzie część posłów jest wybierana z list europejskich,
z jednolitymi standardami socjalnymi i jakości życia, z rzeczywiście wspólną
polityką zagraniczną i obronną - podkreślał szef Sojuszu.
Miller podziękował swoim byłym rządowym współpracownikom za sukces w
Kopenhadze. Podziękował też lewicowym politykom z innych krajów. To oni ,
lewicowi liderzy postawili sobie za cel rozszerzyć Unię na kraje Europy Środkowej
i Wschodniej i nie robić tego etapami, kraj po kraju, tylko za jednym zamachem,
wykonać gigantyczny wysiłek, bo tylko lewicowych liderów było stać na takie
wspaniałe marzenie - zaznaczył były premier.
Wspominał zwłaszcza kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera, komisarza UE ds.
rozszerzenia, niemieckiego polityka Guentera Verheugena, premiera Wielkiej
Brytanii Tony'ego Blaira, szwedzkiego premiera Gorana Perssona oraz premiera
Włoch Romano Prodiego. Miller stwierdził wprost, że bez szczególnego wsparcia
Schroedera i Verheugena byłoby wiele trudniej. - Polska droga na Zachód
wiodła przez Niemcy, w każdym tego słowa znaczeniu, i tych dwóch wybitnych
niemieckich socjaldemokratów chciało za wszelką cenę, by na możliwie jak
najlepszych warunkach Polska weszła do Unii i żeby ta granica dzieląca nas -
granica z krwi i żelaza, która przez całe wieki oddzielała nie tylko dwa
narody, ale i dwie cywilizacje, na zawsze zniknęła - powiedział szef
SLD.
Przywołał też okoliczności, w jakich przyszło mu negocjować na szczycie w
Kopenhadze. Wspominał, że Polska miała bardzo trudną sytuację - Bruksela
faktycznie zakończyła już negocjacje z 10 ubiegającymi się o członkostwo
krajami. -Szczyt w Kopenhadze to miała być lampka szampana,
uroczyste przemówienie i kolacja u królowej, a potem powrót do domu -
wspominał były premier. Polska postanowiła jednak dalej negocjować warunki
integracji, m.in. o większe kwoty mleczne, 7-proc. VAT na usługi budowlane i
nowe mieszkania, czy uznanie kwalifikacji zawodowych polskich pielęgniarek w
Unii.
Miller przekonywał, że mógł zaakceptować umowę członkowską, którą
przedstawił mu ówczesny premier sprawującej unijną prezydencję Danii, Anders
Fogh Rasmussen, jednak obawiał się, że członkostwa na takich warunkach mogą nie
zaakceptować w referendum akcesyjnym Polacy. Gdyby z kolei odrzucił ofertę
szefa duńskiego rządu, wówczas członkostwo Polski w Unii oddaliłoby się na
lata. - W ciągu kilku godzin musieliśmy więc przekonać najważniejszych
polityków Europy, że muszą zmodyfikować nasze plany, że Polska musi mieć lepsze
warunki. Daliśmy przykład, jak negocjować i zwyciężać mamy - zaznaczył
szef SLD.
A Cimoszewicz dodał, że rząd Millera odziedziczył po gabinecie premiera
Buzka bardzo trudną sytuację negocjacyjną - Polska była wówczas
najsłabiej negocjującym z 10 kandydatów. Mieliśmy najmniej zamkniętych
rozdziałów negocjacyjnych - przypomniał senator.
Z kolei Kołodko podkreślił, że ma największe uznanie dla Millera. - Gdyby
nie jego determinacja, moglibyśmy sobie nie dać rady, bo były wątpliwości, bo
były rozbieżności interesów i wewnątrz kraju, i na arenie międzynarodowej -
chwalił. Żartował, że rząd Millera największego problemu nie miał z ówczesną
opozycją, a koalicyjnym PSL. - I nie chodziło o żadną drabinę, panie ministrze
Żelichowski, a o wasze uparte walki o rozmiary klatki dla drobiu, co o mało co
by pogrążyło wejście Polski do Unii Europejskiej - śmiał się
Kołodko.
Na czwartkowe spotkanie zaproszony był też były prezydent Aleksander
Kwaśniewski. Ale ze względu na zaplanowany wcześniej wykład w Akademii Obrony
Narodowej, nie mógł wziąć udziału. Przesłał jednak specjalny list. Wyraził w
nim szacunek dla obecnego szefa Sojuszu, Cimoszewicza oraz całej delegacji za
"skuteczne dla Polski i Europy zakończenie niezwykle trudnych negocjacji o
członkostwo Polski w UE". Podczas konferencji wyemitowano również
specjalnie nagrane wystąpienie szefa europarlamentu Martina Schulza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz