piątek, 14 grudnia 2012

Miller: Wejście Polski do Unii Europejskiej to nasz sukces!




- Znowu jesteśmy w sytuacji, kiedy musimy wstępować do Unii, do Unii pierwszej kategorii, wykonać ciężką pracę związaną tym razem ze spełnieniem kryteriów gospodarczych i finansowych - mówił na specjalnym spotkaniu z okazji zakończonych 10 lat temu negocjacji akcesyjnych Polski do UE. I dodał: -Obecna Unia to wspólnota pogrążona w kryzysie gospodarczym i finansowym, Unia podzielona na różne prędkości i różne głębokości integracji
Równo 10 lat temu, 13 grudnia 2002 r. podczas unijnego szczytu w Kopenhadze ówczesny rząd z premierem Millerem na czele sfinalizował negocjacje dotyczące wstąpienia Polski do Unii. W czwartek z okazji okrągłej rocznicy szef SLD spotkał się w Sejmie z byłymi współpracownikami, m.in. z  byłymi wicepremierami Grzegorzem Kołodko i Marekiem Polem,  byłym szefem MSZ Włodzimierzem Cimoszewiczem, byłym ministrem ochrony środowiska Stanisław Żelichowski, byłym minister skarbu Wiesławem Kaczmarkiem, byłym ministrem gospodarki Jacekiem Piechotą, byłym szef MSWiA Krzysztofem Janikiem, byłym ministrem sprawiedliwości Barbarą Piwnik.
Miller przekonywał, że odpowiedzią na obecny kryzys Unii jest jej ściślejsza integracja. - Dlatego czas, by Unia zrobiła kolejny krok ku federalnej Europie, państwom zjednoczonym Europy, ze wspólnym prezydentem wybieranym w głosowaniu powszechnym, z Komisją Europejską jako rządem, z prawdziwym parlamentem, gdzie część posłów jest wybierana z list europejskich, z jednolitymi standardami socjalnymi i jakości życia, z rzeczywiście wspólną polityką zagraniczną i obronną - podkreślał szef Sojuszu.

Miller podziękował swoim byłym rządowym współpracownikom za sukces w Kopenhadze. Podziękował też lewicowym politykom z innych krajów. To oni , lewicowi liderzy postawili sobie za cel rozszerzyć Unię na kraje Europy Środkowej i Wschodniej i nie robić tego etapami, kraj po kraju, tylko za jednym zamachem, wykonać gigantyczny wysiłek, bo tylko lewicowych liderów było stać na takie wspaniałe marzenie - zaznaczył były premier.

Wspominał zwłaszcza kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera, komisarza UE ds. rozszerzenia, niemieckiego polityka Guentera Verheugena, premiera Wielkiej Brytanii Tony'ego Blaira, szwedzkiego premiera Gorana Perssona oraz premiera Włoch Romano Prodiego. Miller stwierdził wprost, że bez szczególnego wsparcia Schroedera i Verheugena byłoby wiele trudniej. - Polska droga na Zachód wiodła przez Niemcy, w każdym tego słowa znaczeniu, i tych dwóch wybitnych niemieckich socjaldemokratów chciało za wszelką cenę, by na możliwie jak najlepszych warunkach Polska weszła do Unii i żeby ta granica dzieląca nas - granica z krwi i żelaza, która przez całe wieki oddzielała nie tylko dwa narody, ale i dwie cywilizacje, na zawsze zniknęła - powiedział szef SLD. 

Przywołał też okoliczności, w jakich przyszło mu negocjować na szczycie w Kopenhadze. Wspominał, że Polska miała bardzo trudną sytuację - Bruksela faktycznie zakończyła już negocjacje z 10 ubiegającymi się o członkostwo krajami. -Szczyt w Kopenhadze to miała być lampka szampana, uroczyste przemówienie i kolacja u królowej, a potem powrót do domu - wspominał były premier. Polska postanowiła jednak dalej negocjować warunki integracji, m.in. o większe kwoty mleczne, 7-proc. VAT na usługi budowlane i nowe mieszkania, czy uznanie kwalifikacji zawodowych polskich pielęgniarek w Unii.
Miller przekonywał, że mógł zaakceptować umowę członkowską, którą przedstawił mu ówczesny premier sprawującej unijną prezydencję Danii, Anders Fogh Rasmussen, jednak obawiał się, że członkostwa na takich warunkach mogą nie zaakceptować w referendum akcesyjnym Polacy. Gdyby z kolei odrzucił ofertę szefa duńskiego rządu, wówczas członkostwo Polski w Unii oddaliłoby się na lata. - W ciągu kilku godzin musieliśmy więc przekonać najważniejszych polityków Europy, że muszą zmodyfikować nasze plany, że Polska musi mieć lepsze warunki. Daliśmy przykład, jak negocjować i zwyciężać mamy - zaznaczył szef SLD. 

A Cimoszewicz dodał, że rząd Millera odziedziczył po gabinecie premiera Buzka bardzo trudną sytuację negocjacyjną - Polska była wówczas najsłabiej negocjującym z 10 kandydatów. Mieliśmy najmniej zamkniętych rozdziałów negocjacyjnych - przypomniał senator. 

Z kolei Kołodko podkreślił, że ma największe uznanie dla Millera. - Gdyby nie jego determinacja, moglibyśmy sobie nie dać rady, bo były wątpliwości, bo były rozbieżności interesów i wewnątrz kraju, i na arenie międzynarodowej - chwalił. Żartował, że rząd Millera największego problemu nie miał z ówczesną opozycją, a koalicyjnym PSL. - I nie chodziło o żadną drabinę, panie ministrze Żelichowski, a o wasze uparte walki o rozmiary klatki dla drobiu, co o mało co by pogrążyło wejście Polski do Unii Europejskiej - śmiał się Kołodko. 

Na czwartkowe spotkanie zaproszony był też były prezydent Aleksander Kwaśniewski. Ale ze względu na zaplanowany wcześniej wykład w Akademii Obrony Narodowej, nie mógł wziąć udziału. Przesłał jednak specjalny list. Wyraził w nim szacunek dla obecnego szefa Sojuszu, Cimoszewicza oraz całej delegacji za "skuteczne dla Polski i Europy zakończenie niezwykle trudnych negocjacji o członkostwo Polski w UE". Podczas konferencji wyemitowano również specjalnie nagrane wystąpienie szefa europarlamentu Martina Schulza. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz