Rząd
powinien wprowadzić dopłaty do nowych samochodów w wysokości około 20% pandy
lub punto - to zdaniem Leszka Millera recepta na ratunek dla fabryki w
Tychach.
Szef SLD krytykował rząd za całkowitą bierność, kiedy Fiat przenosił
produkcję pandy do Włoch. W Polsce jest około 19 milionów samochodów osobowych,
które w większości są dość stare. Gdyby rząd wprowadził dopłaty na przykład 7
tysięcy złotych do nowych samochodów, czyli 20 procent ceny katalogowej pandy
czy punto, uratowałoby to sytuację - powiedział Miller na antenie Polskiego
Radia.
Z szybkiego wyliczenia, które dokonał Przewodniczący SLD wychodzi, że w
przypadku 600 tysięcy samochodów, suma dopłat wynosiłaby ponad 4 mld zł. Jeśli
rozłożyć je na trzy lata, to rocznie wychodzi 1,4 mld zł. Na kontach Funduszu
Pracy mamy zamrożone 7 mld złotych - dodał Miller.
Dziś w Tychach z załogą Fiata spotkają się posłowie SLD: Zbyszek Zaborowski
i Dariusz Joński. Polska nie jest pierwszym państwem, które stanęło wobec
kryzysu w przemyśle motoryzacyjnym. Odmienność sytuacji polega na tym, że rząd
był całkowicie bierny, kiedy Fiat przenosił produkcję modelu panda do Włoch.
Załoga w Tychach usłyszała, od polskiego rządu, że Fiat jest prywatną firmą i
sam decyduje o lokalizacji produkcji poszczególnych modeli swoich samochodów.
Według Leszka Miller Fiat panda mógłby być dofinansowywany, jeżeli produkcja
wróci do Polski i zastosuje się system dopłat w trzyletnim planie. Dzięki temu
1500 osób będzie nadal pracować, płacić PIT, składki ZUS, fundusz zdrowotny,
kupować dobra i usługi. Te same 1500 osób nie wystąpi o zasiłki dla
bezrobotnych. Dodatkowo utworzymy nowe miejsca pracy przy recyklingu starych
samochodów - mówi Leszek Miller specjalnie dla redakcji SLD.ORG.PL.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz