Czyżby abp. Michalikowi ciążyły własne
kłamstwa i życie niezgodne z systemem wyznawanych wartości, że z okazji Świąt
Bożego Narodzenia dokonał publicznej spowiedzi? Wprawdzie nieco zakamuflowanej,
ale dobre i to.
Metropolita przemyski stwierdził, że
„nie mamy odwagi, już się przyzwyczailiśmy i nie umiemy mówić prawdy. Kłamiemy
nawet wtedy, kiedy usiłujemy mówić prawdę”. Słowa te pasują do abp. Michalika,
jak ulał. Wszak to z powodu jego kłamliwych oskarżeń stracił pracę w policji i
był szykanowany policjant drogówki w Ustrzykach Dolnych, który miał
nieszczęście zatrzymać samochód wiozący hierarchę. Kierował nim watykański ksiądz
Cianciarello. Jechał bez świateł i przekroczył prędkość o przeszło 30 km/h.
Sierżant pouczył, że na bieszczadzkich serpentynach trzeba jechać ostrożnie i
dał mandat (200 zł). Wtedy do akcji wkroczył abp Michalik. Krzyczał na
policjanta i – jak to mają w zwyczaju rozbestwieni dygnitarze – ryczał: „Nie
wiesz kim ja jestem”. Faktycznie policjant dowiedział się dopiero, gdy tracił
pracę w wyniku interwencji śmiertelnie obrażonego klechy, który uważa się za
więcej niż Boga.
Następnie abp Michalik poinformował, że
„ludzie, którzy chcą mówić prawdę są dyskwalifikowani”. Z jego błyskotliwej
kariery w Kościele wynika, że sam mówieniem prawdy się nie hańbił, skoro
zaszedł tak wysoko. Chyba zaczyna mu to powoli doskwierać. Jak zostanie
kardynałem, może wreszcie uzna, ze dłużej już nie ma po co tkwić w kłamstwie i
nawróci się na prawdę. Gdyby rzeczywiście miało nastąpić cudowne nawrócenie,
należy życzyć metropolicie szybkiego awansu.
Kolejna cenna myśl także płynie z
osobistych doświadczeń abp. Michalika. Stwierdził mianowicie, że „można uzyskać
wszystko, jeśli się ma duże pieniądze”. Tym samym wyjaśnił pazerność własną,
kolegów po fachu i kościelnej instytucji.
Zauważył też, że „bohaterem staje się
błazen. Błazen zajmuje miejsce mędrca, nauczyciela, kapłana. Błazen, wszystko
mu wolno”. Gdyby przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski powiedział
wyraźnie, że ma na myśli siebie, zbliżyłby się do prawdy. A tak spowiedź
hierarchy jest niepełna…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz