Andrzej
Celiński przyznaje rację prezesowi Kaczyńskiemu, który powiedział, że
"miał gorzej" od osób internowanych. Według Celińskiego. brak
internowania "to był obciach, wstyd. Dochodziła do tego młodzieńcza
ambicja i myślenie, że ci internowani byli lepsi, bardziej zasłużeni. Jeszcze
się liczyło kogo wcześniej i kogo dłużej (internowano) /.../ on szczerze
powiedział to, co każdy z nas by powiedział w takiej sytuacji - lepiej było być
internowanym". Pogląd, że nie było "nic gorszego niż pozostać poza
ośrodkiem internowania, bo osoba, która musiała organizować struktury
podziemia, była w dużo gorszej sytuacji" podziela też Władysław Frasyniuk.
Obaj nie mówią jednak najważniejszego. Po Okrągłym stole internowanie
dawało możliwość odcinania kuponów od zinstytucjonalizowanego męczeństwa w
stanie wojennym. Wiele stanowisk ministerialnych i intratnych posad zajęły
osoby, których jedyną zasługą i kompetencją było internowanie.
W nowej rzeczywistości internowanie stało się więc przepustką do kariery i
dużej kasy. Biedny Kaczyński, jako nieinternowany, musiał w tym celu zakładać
oszukańczą spółkę Telegraf.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz