poniedziałek, 10 grudnia 2012

Miller: Gdyby były wspólne listy z jakąś formacją nie będzie na nich Siwca



Lider SLD Leszek Miller zapowiedział, że jeżeli powstałyby wspólne listy Sojuszu z jakąś formacją polityczną przed wyborami do europarlamentu, to nie znajdzie się na nich Marek Siwiec - pisze Gazeta Wyborcza w swoim wydaniu internetowym.

Szef Sojuszu potwierdził, że SLD zachowa swoją organizacyjną i polityczną odrębność i nie da się nikomu szantażować. Przypomnijmy, że Marek Siwiec wystąpił z SLD, niby nie będzie wstępował do innej partii, ale już w poniedziałek chce się z nim spotkać Janusz Palikot.

Ja też odszedłem i też próbowałem budować własną formację i do dzisiaj tego kroku żałuję - mówił Siwcowi przewodniczący SLD odradzając mu taki krok.

Miller podkreślił, że Siwiec uprzedził go o swojej decyzji, co - jak mówił Miler - "docenia, bo przecież o odejściu Bartosza Arłukowicza moi koledzy jakiś czas temu dowiedzieli się z telewizji, więc postęp niewątpliwie jest zauważalny" - pisze Gazeta Wyborcza. I opisuje dalej: Szef SLD podkreślił, że jeśli Siwiec wyszedł z SLD, bo chce w ten sposób skłonić Sojusz do wspólnych list przed wyborami do europarlamentu to - zdaniem Millera - być może te listy będą, tylko że na nich nie będzie Marka Siwca.

"Jeśliby powstała koncepcja wspólnych list z jakąś inną formacją, wszystko jedno z jaką, to na tych listach Marka Siwca nie będzie. Dlatego, że moje koleżanki i koledzy nie zgodzą się po prostu, żeby premiować osoby, które od SLD odeszły, albo w inny sposób szkodą SLD" - zapowiedział Przewodniczący Miller.

Miller dodał, że  "SLD nie pozwoli nikomu się szantażować, zachowa swoją organizacyjną i polityczną odrębność, będzie otwarty na rozmaite propozycje, jeśli one będą miały miejsce i będą korzystne dla SLD".

Według Miller każdy, kto nawołuje do wariantu 'LiD bis' powinien o tym pamiętać i powinien wiedzieć jak poprzedni eksperyment się skończył". Szef SLD dodał także, że "frustracja" Siwca była widoczna od momentu przegranych podczas kongresu Sojuszu wyborów na wiceprzewodniczącego SLD.

"Jeżeli ktoś chce wezwać SLD na udeptaną ziemię, proszę bardzo. Zjawimy się tam i będziemy toczyć walkę wyborczą. Choć też rozumiemy, że lewica powinna się nie tyle może jednoczyć, czy łączyć, bo to jest niemożliwe, ale ze sobą ściśle współpracować" - zaznaczył Miller.

źródło: GazetaWyborcza.pl 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz