poniedziałek, 10 czerwca 2013

Wojciech Olejniczak: Ubój rytualny i świeckie państwo


Ubój rytualny budzi wielkie emocje. Z jednej strony argumenty mówiące o wolności religijnej i ochronie miejsc pracy, z drugiej głos mówiący godności zwierząt i naszym humanitaryzmie. Przez lata bliższy był mi ten pierwszy zestaw argumentów. Teraz – przyznaję to otwarcie – zmieniłem zdanie.

Przekonał mnie znakomity artykuł Jarosława Makowskiego i Kazimierza Bema „Wolność, religia, okrucieństwo” (Gazeta Wyborcza, 06.06.2013). Zgadzam się z autorami, że w nowoczesnym państwie religia nie może zawieszać norm humanitarnych.

Mamy w Polsce, oczywiście, pełną wolność sumienia. Można wierzyć w Boga, w Jahwe, w Allaha czy Potwora Spaghetti. Można też nie wierzyć w nic – być ateistą. Nikt tej wolności do wiary i niewiary nie zamierza naruszać. I słusznie. Nikt nie jest i nie może być panem ludzkich sumień. Ale zupełna wolność sumienia nie oznacza i nie może oznaczać zupełnej wolności kultu – piszą Makowski i Bem i w pełni się z nimi zgadzam. Bo cóż będzie jeśli wyznawcy Islamu zechcą wprowadzić wielożeństwo, a wyznawcy Potwora Spaghetti, w ramach happeningu, ogłoszą, że ich bóstwo domaga się ofiar z dzieci?

Nowoczesne państwo musi wyznaczać granice praktykom religijnym, gdy te wprost uderzają w prawa człowieka, czy prawa zwierząt.

Jeśli ktoś chce jeść mięso koszerne lub halal niech korzysta z zagranicznych dostawców. Zawsze może też zostać jaroszem. Żadna religia tego nie zakazuje. Istnieje natomiast zakaz zadawania zwierzętom nadmiernego, niepotrzebnego cierpienia. I jest to zakaz po prostu humanistyczny.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz