Platforma wraca do korzeni. Czyli do
liberalnego populizmu. Trudno inaczej potraktować postulat likwidacji
finansowania partii politycznych z budżetu.
Postulat zyska poklask społeczeństwa.
Tusk powinien jednak dokładnie wiedzieć, że jest to leczenie dżumy cholerą.
Czy, bardziej precyzyjnie, zastępowanie grypy niestosownych wydatków rakiem
patologicznych powiązań partii z biznesem.
Wystarczy sięgnąć do stenogramów z
sejmowych debat z przełomu wieków, kiedy pracowano nad systemem finansowania
partii z budżetu. Ówcześni parlamentarzyści nie mieli złudzeń co do patologii w
systemie finansowania partii opartym na niesławnych cegiełkach.
Tę prostą prawidłowość rozumieją
praktycznie wszyscy europejscy przywódcy poza Tuskiem. Nie jest przypadkiem, że
partie finansowane są budżetu w praktycznie każdym państwie Unii Europejskiej.
Powtarzam, praktycznie w każdym. Realizacja postulatu Platformy przeniosłaby
Polskę do kategorii krajów trzeciego świata.
Populizm Tuska zjada własny ogon.
Najpierw sam sobie w kancelarii premiera likwiduje fundusz reprezentacyjny. A
potem kupuje małżonce sukienki z subwencji budżetowej dla Platformy. Bez sensu.
Osoby reprezentujące nasze państwo w relacjach międzynarodowych powinny być
ubierane na koszt państwa. Tak samo jak na koszt państwa powinny latać
porządnymi samolotami. Dziadowskie oszczędności kończą się zawsze mniej lub
bardziej tragicznie.
Zdecydowanie nie odpowiada mi postulat
Ruchu Palikota, ażeby partie finansować z odpisu podatkowego. Pozornie jest on
bardzo demokratyczny, w rzeczywistości typowo oligarchiczny. W demokracji każdy
głos powinien być równy, niezależnie od grubości portfela głosującego. Jeśli
wejdzie w życie postulat Palikota, głos milionera będzie znacznie cenniejszy od
jego sekretarki, czy sprzątaczki! Ich odpis podatkowy różnić się będzie
wielokrotnie! W obecnym systemie partie otrzymują wsparcie zależnie od liczby
głosów, tutaj każdy głos jest równy – i tak powinno pozostać.
System należy rzecz jasna uszczelniać.
Dookreślić, na co partie mogą przeznaczać budżetowe środki. Ciekawym pomysłem
jest rozdzielnie partyjnego konta. Na jedno konto pieniądze ze składek, na
drugie z budżetu.
Nie wylewajmy tylko dziecka z kąpielą.
Tusk dzięki temu może zyskać 3 pkt proc. w sondażach. A my wszyscy pewnego dnia
możemy obudzić się w rzeczywistości, w której nigdy budzić byśmy się nie
chcieli…
Krzysztof Gawkowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz