Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. Od
dłuższego czasu lecą z PO. W Elblągu poleciały też z Europy plus.
Aleksander Kwaśniewski i Janusz Palikot potraktowali Elbląg, jak
poligon doświadczalny. Byli pewni wygranej. Ponieśli druzgocącą klęskę. Nie
pomógł spot kandydatki w ich towarzystwie ani list do elblążan od byłego
prezydenta wszystkich Polaków.
Ruch Palikota, choć ożeniony z Europą
Plus, okazał się wydmuszką. Zamiast buńczucznie zapowiadanych 20 proc. poparcia
i drugiej tury, ma smętne 4,8 proc. i 6 miejsce pani Ewy Białkowskiej w
wyborach prezydenckich oraz wynik poniżej progu wyborczego w wyborach do Rady
Miasta. Od czasów, gdy głosowano na wszystkich, z którymi miał fotkę Lech
Wałęsa, minęła wieczność. Teraz obywatele wybierają tych, których chcą, a nie
namaszczonych przez osoby trzecie. To przykra lekcja dla Aleksandra
Kwaśniewskiego. Czy wyciągnie z niej nauczkę i przekonawszy się, że jego
poparcie nie przekłada się na głosy wyborców, odpuści sobie Europę plus, czy
dalej będzie brnąć w nieudany projekt, w którym sam nie chce startować?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz